Dzisiejszy dyżur był prawdziwą przyjemnością - Ola bardzo pomogła

i Iza przywiozła radia i też posiedziała z Kami - dzięki Dziewczyny

Marta

przywiozła Tolka z kastracji - odnalazł się niemal od razu, a potem strasznie chciał bawić w pokoju Kami. kami chciała tego nieco mniej...
Koty dostały dziś gotowanego kurczaka.
W kuwetach wszędzie ładnie, u Miśka prze kuwetą coś troszkę luźniejszego, ale bez dramatu.
Miśkowi podobają sie kartony - dwa razy go nakryłam, jak na nich siedzi
Wypuściłyśmy go troche na ogólny, ale chyba z Mru nie przypadli sobie do gustu więc Misiek wrócił do siebie.
Uszy wyczyściłam i zakropiłam dość mocno, bo na początku wydawało mi się, że nic z tej tubki nie leci. Trzeba by go chyba pokazać z tymi uszami Ani - może już nie trzeba tym zakrapiać.
U Anielki pięknie w kuwecie, choć kipisz w klatce. Je jak opętana - nie można jej za dużo dawac, żeby znów nie miała sensacji.
Oczko Marcela ładne. Jeszcze łezki lecą, ale naprawdę nie jest źle
Kupiłam baterie do laserków - cały "listek" - niestety - jeden jest chyba zepsuty.
Poszukam w domu, może jakiś jeszcze znajde to przywiozę.