OTW22- Ritunia po operacji ...

**Adopcje: 9 >>**

Za kciuki dziękujemy ślicznie. :201461

Uff, przyszły Gerberki. Poczłapałam odebrać. Zahaczyłam aptekę. Gardło mnie boli i fluka mi się deczko. Mam nadzieję, że to latanie bez skarpet do kotów odbija się. :roll:

Ostatnio odczułam mocno chłody. :strach:

Wyjęłam więc ciepłe portki i wdziałam onucki. Tylko może deczko za późno. :placz:

Tak jak pisałam, zostałam w domu. Muszę się ogarnąć by jutro zaliczyć Marcińskiego a pojutrze neurologa. Może leżenie, łykanie tabsów, gotowanie zupy :twisted:

odpędzi katarek. Niech to będzie katarek.
Ciocia nam, a właściwie Rituni, zamówiła niedawno 30 sztuk. Za co raz jeszcze dziękujemy :1luvu:

Wydawało się, że to góra nie do przejedzenia. Ritka dała radę :mrgreen:

Czy wiecie, że mała zaczęła 2 opakowanie Scanomune?! Dzięki Wam ma taką możliwość. :201494

Jest u nas od 9 października. Ringuś od 23 października. Czas leci.
Rosną.
Ringusia ogłosiłam wczoraj. Trzymajcie palce mocno by wpadł w oko.Bo fotki takie se.

ASK@ pisze: Za to najważniejszym pytaniem jest skąd go mamy.

Świetne pytanie

Zgaduję, że komuś zaginął podobny.
(Drugie wyjaśnienie, które mi przyszło do głowy, trochę nie pasuje do tej konkretnej sytuacji.)
Brak przywitania sugeruje, że ktoś uważa, iż jego "szczęśliwego" kota ktoś ukradł.

Współczuję.

Ojej, martwi mnie katar. Moja przyjaciółka pozytywna, z katarem.

. Ogłosiłam go. Fotki takie se ale liczę na "urok" tekstu. W każdym ogłoszeniu piszę ,że SMSowe rozmowy adopcyjne nie będą prowadzone. No... Godzina 22,30 przychodzi zapytanie smsem o Ringo. Bez przywitania, przeprosin, podpisu...Anonim. Zero info o spełnieniu warunków adopcji. Za to najważniejszym pytaniem jest skąd go mamy. Odpuściłam.

Pewno więcej będziesz miała podobnych telefonów. ja ogłaszałm dwa koty, tylko, ale niektóre telefony mnie zwalały z nóg, np. pani, która się rozwiodła z mężem i szukała kota, bo chciała mieć z kim spać w łóżku , jednak tylko mogła by z kotem mieszkać 2 lata, bo potem sie przeprowadza, no i pewno sobie kogoś znajdzie , w stylu , że faceta do łóżka. Byłam chamska, bo akurat trafił mi sie mega stresujący dzień i wysłałam ja do psychiatry

Myszorek pisze:Pewno więcej będziesz miała podobnych telefonów.

To jest najgorsze, co może być w tej materialnie nieopłacalnej robocie. Wyprowadzić kota na prostą jest trudne, ale jednocześnie cudowne. Rozmowy z miszczami – potencjalnymi adoptującymi – wykańczają.

**Adopcje: 9 >>**

MalgWroclaw pisze:
Myszorek pisze:Pewno więcej będziesz miała podobnych telefonów.

To jest najgorsze, co może być w tej materialnie nieopłacalnej robocie. Wyprowadzić kota na prostą jest trudne, ale jednocześnie cudowne. Rozmowy z miszczami – potencjalnymi adoptującymi – wykańczają.

W mich ogłoszeniach są zawarte w miarę możliwości wszelkie informacje. Czy jest książeczka zdrowia i co zawiera też.
Jedno z pytań to czy ...Ringo ma ks. zdrowia i testy na białaczkę i hip.

Bo ktoś powiedział by się dowiedzieć o te choroby. Zero wieści o zabezpieczeniach i takich tam warunkach...moich. :placz:

Za zdrowie Dużych i Małych :ok:

za domki.
Sorruś jak słodziunio wygląda, z tym łebkiem na boczek ułożonym, nic tylko całować!

Ludzie nie umieją czytać ze zrozumieniem.

ASK@ pisze:Mam jeszcze deczko Convy ale nie jest to wieczny zapas. Co zrobimy bez niej? Nigdzie już tego nie uświadczę..

będę miała trochę convy dla Rituni, nie wiem, ile dokładnie, bo koleżanka nie pamięta, ile jej zostało, ale chyba nie mniej niż 10 saszetek. To na troszkę styknie do wspierania małej

Jak będę miała w łapach, pewnie jutro, to odezwę się.

Mocne

**Adopcje: 9 >>**

Sorki za milczenie.

Jak się ogarnę to napiszę co i jak.
Jak i to co na usg wyszło. Dzięki Waszej pomocy nie zadrżała mi ręka przy płaceniu. Dziękuję :201494

Wieści są dobre dla Rity i takie sobie dla Sorrunia.
Choć nie ma nic co by było zaskoczeniem.

Dziś muszę się pozbierać deczko w środku. Neurolog wysłał mnie na rezonans z kontrastem mojego łebka. I wykopał na zwolnienie. Nie pisałam o tym bo to wątek o kotach ale ostatnio bóle głowy mnie przytłaczają. Bardziej niż zwykle. Jakby jakiś mechanik mi w niej siedział .Walił młotem, przekręcał trybiki, kuł igłą. Tak do bólu. Nawet mnie skóra boli. Zero oddechu. Ciężko się skupić, spać, pracować... czując czyjąś obecność w czaszce. Zero wypoczynku. Dostałam leki. Mam nadzieję ,że zadziałają.

Zycze Ci duzo zdrowia! Zeby leki pomogly :ok:

I dla zwierzakow duzo zdrowka! Mam nadzieje, ze Sorrusia stan do ogarniecia :ok:

Zdrowia!

OTW22- Ritunia po operacji ...

Kto przegląda forum