meksykanka pisze:Jeden transporterek mam nieźle przez Mućkę zdezelowany, to trochę się wstydzę obcym ludziom pokazywać, bo będę robić zły przykład, szczególnie nowym rodzinom adopcyjnym, ale w razie czego od sąsiadów dopożyczę inny, ładniejszy, bo ich kotka leniwa, nie demoluje wszystkiego z prędkością światła...
Gibutkowa bardzo dziękuję, że włączyłaś się w pomoc. Rady od osób, które znają dobrze temat są bezcenne.
Ale rzeczywiście mało Was. Czy w Szczytnie nie znalazłby się jeszcze jakiś wolontariusz?
Może poszukać, ogłoszenia, FB - ja jestem zielona w tych sprawach, ale musi być jakiś sposób dotarcia do osób z sercem dla zwierząt, może lokalne radio? Jakby ktoś chciał się włączyć...
FB myślę że by duuużo dało. Tam się naprawdę osoby potrafią zorganizować. Niech ja sobie przypomnę kto umie FB robić

No a rady niewiele dadzą jak dziewczyn jest tylko dwie - nie wyrobią się z tym co trzeba załatwiać "na miejscu".