MalgWroclaw pisze:Pewnie, że kocha Tolusia.
Toluś jest kochany i to bardzo. Coś nie za bardzo mi się widzi jego zdrówko. Niby nic się nie dzieje ale jednak coś niepokoi. Fluczy się. Zwymiotował wczoraj i dziś. Mniej je i mniej bawi się. Choć one wszystkie nie gramotne w taki gorąc. Winien być odrobaczony ale boję się w taki upał truciznę mu walić.
To okrutny rozkoszniaczek się zrobił. Wali się w ramionach na plecki wywalając brzuszek. Można po nim go smyrać i całować a on mruczy zadowolony. Pajączkowatymi łaputkami przebiera. Przednimi dotyka delikatnie twarzy i łapie zębolkami za nos czy policzki. Nie robi rys. Na początku. Potem rozochaca się i już trzeba uważać. Lubi spać wtulony. Pozycje ma różniste. Bardzo podrósł w ostatnich dniach. Robi się przecinek z kuleczki.
Rudej dziś na śniadaniu nie było. Martwię się o nią. Tęskni za Krówką to pewne ale jej nie szuka. Gdy "zaginęła" jedna lub druga wcześniej to ta obecna płacze uskuteczniała. A teraz kocia spokojna choć smutna jest. Mniej je. Wydaje się mi ,że schudła. Ma porcję zostawioną u p.Teresy więc dostaje katering. Oby z Króweńką było dobrze. Oby szybko wróciła.
Przez weekend tak mi migrena dała popalić ,że nic mądrego nie zrobiłam. Prócz zdychania w upale. Miałam ogłoszenie kolejne Tolusiowi dać. Spełzłam na kibelek z wymiotami miast przy kompie siedzieć. Dobrze ,że Janusz z Danką wybyli na niedzielę to spokój był. Nawet nie wiem kiedy mi wolne minęło. Te opary snu...