Tak strasznie mi się nie chciało dziś wstać i iść do dzikunów. Strasznie straszne takie ciemne poranki i świadomość,że na dworze śnieg prawie do pasa. Pokarało mnie tym karmieniem. Nie dość,że zakupić wsio trzeba, pokroić, podzielić i ubrać się to jeszcze zero wdzięczności z tego powodu. Nawet kwiata mi na "dzień gastronoma" nie zafundują. Na pewno taki dzień jest tylko każdy olewa.
No, ale ogarnęłam się i bez śpiewu na ustach wypełzłam z domu. Sekutnik już dulczył.Dwa dni go nie było i dostał większą porcję. Kotłownia czekała na przedbiegach i z podniesionymi ogonkami prowadziła mnie do garów. Doopska mają całkiem,całkiem od tych nerek. Najgorsza CholernaKrowa znów pociąga nosem.Najgorsza, że ona swego nie zje tylko w locie opitala inne talerze. Skąś nabyła takich krowiastych gabarytów.Szła sobie zarzucając grubym tyłkiem i oglądając się na mnie. Szła sobie obok mnie ocierając się prawie o nogi. Całkiem bezmyślnie pochyliłam się i pogłaskałam krowę. Zamarłam. Cholera jasna gdzie moje postanowienia?Nigdy dzików się nie maca. Najgorsze,że dzik nadstawił drugi policzek...znaczy się boczek. Mam se tą łapę odtasakować by już więcej takich numerów nie robiła

? Tylko kto nerki pokroi? Kto kota do kontenerka zapakuje i drzwi zamknie by nie wrócił? Chyba jeszcze sobie ją zostawię tylko twarde nakazy wprowadzę.
W domu jak zwykle.Kipisz i darcie pierza.Koty moim zapóźnieniem porannym były mocno niezadowolone. Żwirek co i raz wpadał na mnie z wizytą wizytując jasność spojrzenia. Toż samo robił i Lucuś co na sfinksa polegiwał na torsie moim. Rudolf zawodził syreniastym tonem bo mu już luzy w kałdunku powstały.Reszta też nie lepsza. Co ja sobie na swej krwawicy wyhodowałam

Harpie krwiożercze a nie przytulaśne koty.
Żwirusiek właśnie czaruje Pikusia.Gówniarz urósł bardzo.Bardziej nawet

bo czasem gapiąc się krótkowzrocznie trudno od razu określić ,która to gadzina się plącze. Łepinkę ma jak saganek.W niepamięć poszły dziecinne policzki i buziulka niewinna. Jest piękny i ma nawet adoratorów adopcyjnych. ma i to sporo. Tylko w tym sporo nic fajowego, godnego Żwira nie ma. Ale o może moje uprzedzenia
O Marysię tylko nie mam telefonu.Ani jednego. Ludzie jednak nie znają się. Totalnie nie znają.