violavi pisze: swoje to muszę prosić, żeby jadły, latam całymi dniami z miskami, może to, a może tamto kotek raczy skubnąć. Zwariować można.
moja szanowna kicia jadła kiedyś rybę tak jak klasyczny kot potrafi. Śmiałem sie z kolegi, który rybkę musi usmażyć na masełku, pokroić i podac lekko ostudzoną. Od czasu gdy raz kicia zobaczyła sandacza, spojżała mu w oczy, a potem na mnie z wyrazem niesmaku...
za co go zabiłeś ??? to teraz podobnie, rybka ma być podana lekko usmażona, schłodzona, z szczyptą soli, innej nawet nie muśnie wargą. O tym że kotka kolegi wątróbki nawet nie liźnie jak nie jest lekko ścięta i nie posypana cukrem pudrem nie wspomne. Moja kicia równiez jest blisko takich dań...Na razie zarządała gotowanej wołowinki z rosolkiem...
takie to cwane. To znaczy, może nie zarządała, ale juz gotowanej nie zje, dopuki nie zaleję jej tego rosołkiem
Surowa, owszem, ale bez tłuszczu, a dawniej jej nic nie przeszkadzało, teraz jak dam z tłuszczem, to tłuszcz jest malowniczo odgryziony i porzucony, tak ze zawsze sie poslizne na nim ..ot kocia madonna...