» Nie wrz 07, 2014 5:44
Re: OTW12-f.17-...
U nas malce nadal chore. Leneczka ma wielkie nadżery i Leoś też. Choć mała gorzej się czuje niż on. Zaczynamy smarowanie Anivilem .Po przestudiowaniu chorób dzieci mamy podjąć decyzję o zapodaniu Zylexisu choćby tylko najsłabszym czyli Lence i Amelce. Lenka ma już 4 antybiotyk zapodany. W chwili obecnej prawie nie je. Nie ma gorączki, jest nacapirzona futerkowo i ospała. Z objawó choroby to tylko masakra w pysiu jest. Rozrobiłam dziś convę.
Chyba nie ma co się zastanawiać nad Zylexisem ...
Niestety, Kefirek też sobie i nam kłopot zrobił. Niefortunnie jakoś "stanął" na prawej operowanej łapce i płacze z bólu. Nie może za bardzo opierać się na niej. Kozak, cholera twoja mać. Po konsultacji z chirurgiem zapodaliśmy mu tolfę a dziś jedziemy na wizytę. Proszę trzymajcie kciuki.
Ciągle coś i coś się dzieje. Tami wymiotowała, Milady krztusi się dziwnie. Nic nie robię tylko obserwuję, obmacują, zerkam...
Rankiem na "boisku" w lesie spotkałam kota. Spierniczał w chaszczory chwastów. Kicianie nie pomogło. Wiem ,że do starego baraku przychodzą koty na wyżerkę a jak mnie zobaczą to w susach godnych kota dinozaura uciekają. Może to jeden z tych? Jedzenie uzupełniłam bo pusto w michach było. Wszak dziś dzień pielgrzymkowy.
Nad trawą boiska unosiła się lekka mgła. Pięknie oświetlona pierwszym słońcem. Często tam pasie się zając. Ale dziś go nie było.
Ze spodenek zrobiło mi się prawie sito. Zahaczyłam udźcem o jakiś dzyndzołek w płocie wystający i prawie sobie szorty zrobiłam jednostronne. Tyle mojego żem sobie przewietrzyła małe co nie co. Będziemy dziergać.

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.