Aha, kotki w nocy były razem ze mną i nie wiem, czy coś zaszło czy nie, ale rano Fifi miała znów napaść rujki i Feluś nie był zainteresowany jej tylną częścią ciała tylko jej główkę lizał. Generalnie nie inetresowal się Fifi jako kobietą tylko jej współczul. Chyba jeszcze nie wie, co jest pięć
Teraz jestem w pracy i boję się wracać do domu, podejrzewam demolkę, bo odseparowałam Felka a nie Fifi. Zostawiłam Fifi pod opieką Citki. Widziałam, że była bardzo przejęta stanem Fifulki, a chyba lepiej, aby cierpiący ( bo chyba tak jest

) została z kimś, a zdrowy Feluś sam.
On chyba zdemoluje ten pokój, a w najgorszym razie wszystko mi zasika

O 18. 20 mam wizytę u weta
Mam w końcu zdjęcia od mamy. Postaram się je szybko zeskanować i wkleić.