LT(Lublin):Feliks,2Kajusie,Franio,Oskar, Michasia,3sierotki

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon lut 16, 2009 20:29

witam prężną grupę lubelsko-kocią :D
ogólnie się tu nie udzielam, tylko podczytuję, przylazam z Dogomanii :oops:
chciałabym, jeśli mogę, Was prosić o rady, wskazówki w dwóch sprawach.

sprawa numer jeden to ogrodzona posesja przy al. Długosza 4. stacjonują tam co najmniej dwa koty, czarny i biały z małymi łatkami, dochodząco co najmniej jeden, biało-bury. koty z gatunku dzikiedzikie :? idzie wiosna, jak wiadomo, tam, gdzie kotów więcej niż jeden tam liczba rośnie w szybkim tempie :( nie mogę kotów zabrać na DT, moja siostra ma zbyt silną alergię, poza tym, nie mieszkam sama... czy ktoś je dokarmia? czy jest coś, co mogę zrobić aby ograniczyć wzrost liczebności tych właśnie kotów i jeśli tak, jak to zorganizować, jak to taka dzicz?

sprawa numer dwa mieszka w schronisku w boksie numer 10 o ile mnie pamięć nie myli i jest małym pierdołkowatym szaraczkiem. kocię raczej nie pójdzie do adopcji, "bo jest półdzikie" :roll: jego "półdzikość" wygląda w ten sposób: odwrócę się do ciebie tyłkiem, ty duży potworze i będę udawał, że cię nie ma. zabierz te ręce, syczę i kulę się przecież, ślepyś? co, głaszczesz mnie? no dobra, rób mi tak jeszcze...
czyli przy pierwszym kontakcie dzieciak nie sprawia niestety zbyt dobrego wrażenia ale jak mu się załączy traktor przy przymusowym głaskaniu to ściany się trzęsą 8O
czyli malec jak najbardziej do oswojenia, niestety nie mogę go wziąć :evil: z powodów powyższych... :oops:
czy ktoś może mu pomóc?

evl

 
Posty: 103
Od: Pon mar 10, 2008 15:29
Lokalizacja: Lbn

Post » Pon lut 16, 2009 20:46

Anda pisze:A może ukradnę ci ten tekst po prostu i wstawię do swojego ogłoszenia?
8) :twisted:

Ależ proszę Cie uprzejmie...Mogę Ci odstąpić copywright :wink:
Za darmo :mrgreen:

Albo możemy pójść na współpracę - ja będę klecić teksty a Ciotki będą wstawiać tu i ówdzie :wink:

Chociaż w tym przypadku podejrzewam, że to nie tekst tylko uroda Obiektu miała znaczenie pierwszorzędne.

--------------------------------------------------------------------------------
Witaj, evl :)
evl pisze:czy ktoś je dokarmia? czy jest coś, co mogę zrobić aby ograniczyć wzrost liczebności tych właśnie kotów i jeśli tak, jak to zorganizować, jak to taka dzicz?

Myślę, że dobrze byłoby się zorientować czy i kto je dokarmia - i spróbować nawiązać kontakt z taką osobą.
My mamy do wypożyczenia klatkę-łapkę.
Potem pozostaje "zabezpieczyć" finanse, terminy sterylek, wyłapać i...już.
A potem odstawić na miejsce.

evl pisze:sprawa numer dwa mieszka w schronisku w boksie numer 10 o ile mnie pamięć nie myli i jest małym pierdołkowatym szaraczkiem. kocię raczej nie pójdzie do adopcji, "bo jest półdzikie" :roll: jego "półdzikość" wygląda w ten sposób: odwrócę się do ciebie tyłkiem, ty duży potworze i będę udawał, że cię nie ma. zabierz te ręce, syczę i kulę się przecież, ślepyś? co, głaszczesz mnie? no dobra, rób mi tak jeszcze...
czyli przy pierwszym kontakcie dzieciak nie sprawia niestety zbyt dobrego wrażenia ale jak mu się załączy traktor przy przymusowym głaskaniu to ściany się trzęsą 8O
czyli malec jak najbardziej do oswojenia, niestety nie mogę go wziąć :evil: z powodów powyższych... :oops:
czy ktoś może mu pomóc?

Największy problem jest z domem tymczasowym. Popytaj znajomych i znajomych -znajomych, cała reszta to pikuś ale żeby mu pomóc trzeba znaleźć mu miejsce.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon lut 16, 2009 21:30

evl: witaj na miau! mam nadzieję, że będziesz do nas zaglądać systametycznie, bo współpraca z dogo też jest pożyteczna ze wszech miar. myśmy z dogo wyemigrowały po kilku latach aktywności sporej (tzn Tiger i ja - na dogo anielica), bo przestałyśmy mieć kontakt ze schroniskiem, a działa ono tak prężnie łapawczo, że ja już psów bezdomnych nie widuję... :roll:

czy Ty tam bywasz? w schronie?

jeżeli chodzi o koty z posesji, jak napisała Anda, mamy klatkę łapkę do pożyczenia, pomoc techniczną w złapaniu i pewnie w dowozie też, no i awaryjną wetkę, która pewnie przetrzymałaby koty po zabiegu, jeżeli by nie było zupełnie innego wyjścia (to jest do dogadania, nie chcę decydować za nią, a najlepiej dogaduje się pixie).

jeżeli chodzi o kasę za sterylki, sterylki darmowe wykonuje lekarz na Głuskiej (tam też kota można zostawić po zabiegu), tylko trzeba "najść" kupony. zapytaj Tiger na pw i Kasię D., bo one będą wiedzieć najlepiej czy kupony są (chyba na nowy rok powinny być).

co do tego czy ktoś karmi - my nie, być może jakaś lubelska karmicielka - najlepiej zapytaj też Kasi D., bo ona się orientuje "lokalizacyjnie"

myślę, że teraz jest dobry termin na sterylki, póki wiosna nie przyszła i nie zdążą zamarcować.

jeżeli chodzi i to małe szare, to trzeba ogłosić na miau, że szukasz DT, bo u nas na razie zapełnienie, a jeżeli kot jest ze schronu, to musi pójść do a) domu bez kotów, b) kotów szczepionych. Jakby nie daj boże panleukopenia się wplątała, to zazwyczaj idzie, powiem brutalnie, po pogłowiu...

ja kotka mogłabym przyjąć, ale dopiero po zaszczepieniu/wydaniu obamy i Lusi, a w przypadku półdzikiego czas jest ważny.
W jakim on jest wieku?? Możesz zrobić zdjęcia?

Chyba tyle ja, ja na ten moment mogę służyć podwózką do/z weta.
Kasy nie mam, ewentualnie coś mogę poszukać na bazarek, jeżeli nie ma talonów...

anda: ja bym napisała, że bartek nieśmiały i wymaga oswojenia, brania na kolanka, ale że jest do oswojenia i jest zupełnie nieagresywny, natomiast kategorycznie wymaga niewypuszczania przez następne 2-3 miesiące, żeby nie nawiał - resztę powiem przez telefon...

APEL: potrzebuję pomocy przy karmieniu moich kotów - 1/dzień w dniach piątek-poniedziałek, bo mi karmiciele pojechali w dojczlandy. Godziny do ustalenia - mam jedną osobę do doglądania, ale mieszka daleko i nie mogę jej obciążać jazdą 2/dzień.

kurdę, czy ja już wszystko???

acha, gratulacje dla Balbinki!

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lut 16, 2009 21:39

kwiatkowa pisze:APEL: potrzebuję pomocy przy karmieniu moich kotów - 1/dzień w dniach piątek-poniedziałek, bo mi karmiciele pojechali w dojczlandy. Godziny do ustalenia - mam jedną osobę do doglądania, ale mieszka daleko i nie mogę jej obciążać jazdą 2/dzień.

Możesz się rozwinąć na PW bo chybam nie wszystko paniała... :oops:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon lut 16, 2009 21:48

może juz nie będzie mi potrzebne ogłoszenie?? 8) może, może
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lut 16, 2009 21:50

Na wszelki wypadek.... :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon lut 16, 2009 21:56

rozwinęłam :)

obama bartek tudej - wieczorami wypoczywa na torbie do lapcia, w odległości mojej nogi, ale pogłaskać się nie da... uwielbia także moje krzesło komputerowe, nawet jak znikam na minutę - zalać herbatę, bartek już na nim koczuje :P

Obrazek

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lut 16, 2009 22:02

Ależ....to zupełnie inny Kout jest.... :1luvu:
Ucho na sztorc i wzrok taki jakiś....bardziej.... :wink:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon lut 16, 2009 22:07

no bartuś jest jak na czarnulka dosyć hmmmm oryginalnej fizjognomii :D ja zawsze miałam czarnulki duże, dobrze zbudowane i takie... hmmm... nordyckie :) a on jest drobny raczej i ma taki śmieszny jeży ryjek - mógłby się nazywać JERZYK:)

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lut 16, 2009 22:10

ale to jeszcze maluch: waży 2,1 :)
no i na razie, dziękować bogu, nie leje
ganianki z Lucyllą już bez wokaliz :D

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lut 16, 2009 22:16

kwiatkowa pisze:no i na razie, dziękować bogu, nie leje


Doczytał wątek, skubaniec....
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon lut 16, 2009 22:55

w schronie bywam czasem, ostatnio nawet jako oficjalna wolontariuszka, ale w tym semestrze mam tak idiotyczny plan zajęć, że zastanawiam się czy jest sens podpisywać dalej umowę :?
cóż, spróbuję podjechać do malca, nie wiem czy dam radę na tygodniu, jeśli nie to w niedzielę, i postaram się go uwiecznić na zdjęciach na tyle, na ile potrafię ja i mój gracik :oops: dowiem się o nim tyle, ile zdołam i zobaczymy co dalej.

dzięki za rady, zapytam o te talony na sterylki. jeśli nie ma takowych, poszukam czegoś na bazarek. co do "technicznej" strony łapania, to przyznam się szczerze, że mam pietra :oops: ostatnio jak zaniosłam im coś do jedzenia to zostałam obfuczana po czym jeden kot stwierdził, że nie będzie z takim plebsem przebywał na jednym gruncie i dał dyla :wink:
one sobie tam całkiem dobrze radzą, mieszkają w małym, okrągłym, opuszczonym budynku. problem w tym, że nie wiem ile ich jest, a jeśli nic nie zrobię, będzie ich więcej :roll:

evl

 
Posty: 103
Od: Pon mar 10, 2008 15:29
Lokalizacja: Lbn

Post » Pon lut 16, 2009 23:02

Anda pisze:
wejaga pisze:Chłopak upatrzył sobie na razie trikolorkę z Warszawy, którą też mu poleciłam, ale nie wiadomo jeszcze co z tej adopcji wyjdzie, bo osoba, u której jest trikolorka chciałaby ją oddać w pakiecie z czarnulką Lusią. Ale Ziula też mu się spodobała, więc może coś z tego wyjdzie. Poleciłam też Ziulę innym osobom, które do mnie dzwoniły w sprawie wyadoptowanej Lusi, więc mam nadzieję, że Ziuleńka znajdzie wkrótce dom.

:ok: :ok: :ok:

A ma dziewczyna ogłoszenia?

Dzięki bardzo wejaga :1luvu:
Ja właśnie przemyśliwam :wink: to ogłoszenie.
Na razie jest tylko na adopcjach miau.
Chyba jednak wstawię ja na allegro i na alegratkę wieczorem.
Może zdązy stać się kotką "której nie trzeba łapać, żeby ją pogłaskać"
Myślę, że szybko to nastąpi, bo ma takie skokowe postępy. Dwa dni nic a potem nagle jest lepiej.


Chłopak miał dzwonić po 20 :D Mam nadzieję, że zadzwonił... Mnie się bardzo spodobał ten domek jak wyadoptowywałam Lusię, choć na razie miałam kontakt tylko mailowy. Tylko od razu piszę - namawianie na drugiego kota na razie można odpuścić, bo już próbowałam na najróżniejsze sposoby. Trochę rozumiem, bo sama, gdy namawiano mnie na dwa koty kilka miesięcy temu, broniłam się rękami i nogami, a teraz mam dwie koteczki :D Widocznie niektórzy, jak ja, potrzebują więcej czasu na dokocenie :wink:
Obrazek

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Pon lut 16, 2009 23:03

techniczna strona łapania to przegłodzić i zastawić klatkę.
potem już sobie wet poradzi jakoś.
jeżeli to chłopaczki, to łatwiej i taniej, i rekonwalescencja krótksza. może da się na te talony, a jak nie, będziemy coś zbierać, jak zwykle:)

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lut 16, 2009 23:06

Aha, pixie65 w privie wyraziła obawy, czy domku nie zniechęci, że kotka może być nie do końca oswojona. Myślę, że nie, bo uprzedziłam, że kotka może potrzebować czasu i miłości na co otrzymałam odpowiedź, że to cała radość w oswajaniu dzikuska :)
Obrazek

wejaga

 
Posty: 1826
Od: Śro lip 09, 2008 15:03
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości