LT:Kotuś,Gagatka,Bandita ...100str i koniec drugiej części

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pon lis 17, 2008 10:56

pixie65 pisze:Anda ja Ciebie baaaaaaardzo proszę okiełznaj nieco swoją wyobraźnię... 8)
Naprawdę to nie jest Twoja wina. Tym bardziej, że właściwie nie wiadomo jeszcze dokładnie o co chodzi. Proszę więc - nie umartwiaj się, bo trudno było przewidzieć, że tak się wszystko potoczy.
Czasem lęk przed odrobaczeniem też może nie wyjść kotu na zdrowie.

Po prostu - tak jak sama piszesz - trzeba to robić powoli, na spokojnie.
Z ewentualnym "wsparciem" antytoksynowym.

czyli jednak......moja
Moja wyobraźnia często chora, czasami powoduje, ze wariuje, ale tez czasami uwrazliwia mnie na pewne sytuacje.
Np "niestrawność"Naszki od razu wydawała mi się naciagana. Advocate - syfiaty.
Po prostu chyba zostane etatowa histeryczką, ale nie będę się okłamywała więcej, że czegoś nie widzę i nie wiem, bo ktoś powiedział, ze tego nie ma.
Dzieki Pixie, że w sobote byłaś ze mną.
Ostatnio edytowano Pon lis 17, 2008 11:20 przez Anda, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lis 17, 2008 11:20

Anda pisze:Moja wyobraźnia często chora, czasami powoduje, ze wariuje, ale tez czasami uwrazliwia mnie na [pewne sytuacje.
Np "niestrawność"Naszki od razu wydawał mi się naciagana.
po prostu chyba zostane etatowa histeryczką, ale nie będzę się okłamywała więcej, że czegos nie widze, bo ktoś powiedział, ze tego nie ma.

Ja bym tego nie określiła mianem "chorej wyobraźni" albo "histerii".
Kiedyś koleżanka/wetka powiedziała mi, że "diagnoza nie zależy od widzimisię opiekuna kota..." Ona mieszka w Puławach więc konsultowałam się z nią tylko telefonicznie ale po takim tekście, nawet gdyby została moją sąsiadką - nie leczyłabym u niej moich futer.
Bo czasem właśnie wyczulenie na zmiany w zachowaniu czy nawet "wyraz paszczy" pozwala na podjęcie właściwych działań.
Ja się niejednokrotnie przekonałam, że warto polegać na własnej intuicji.
Czasem trzeba tylko szukać do pomocy weta, który nie zbagatelizuje takich "przeczuć".
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon lis 17, 2008 11:29

Pixie, raz w zyciu spotkałam się z takim lekarzem a żyję długo i mam doświadczenia "lekarskie" spore.
Była to Pani neonatolog na Chodźki - Elżbieta Szponar.
Przychodziła na obchód, badała Tomka a potem pytała:, "co Pani widzi? co Pani sądzi?, czy widzi Pani, jak czuje się dziecko?
Wpisywała wszystko do karty.
Potem pytałam ją, dlaczego to robi, czy to jest normalne i okazało się, że na jej sali tak, bo ona uwaza, ze nie ma lepszego obserwatora i kogos kto natychmiast widzi zmiany w stanie pacjenta, jak matka.

Nie bardzo sobie wyobrażam, jak miałam w piątek wieczorem objeżdżać wetów lubelskich, zeby którys zgodził się z moją opinia, że kotka jest ciązko zatruta toksynami.
Oni najczęsciej są bardzo pewni siebie i wiedzą lepiej.
No nic, nie ma co rozgrzebywac.
Doświadczenie koeljne, byleby tylko nie kosztem Naszki. Ciągle to powtarzam w kółko sobie, ze musi byc lepiej, musi.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lis 17, 2008 11:36

Anda pisze:Nie bardzo sobie wyobrażam, jak miałam w piątek wieczorem objeżdżać wetów lubelskich, zeby którys zgodził się z moją opinia, że kotka jest ciązko zatruta toksynami.

Ależ ja nic takiego nie miałam na myśli. To była taka "ogólnofilozoficznopraktyczna" refleksja :wink:

Tymczasem już przestaję zaśmiecać i czymam kciuki za wszystkie Nasze lubelskie :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon lis 17, 2008 11:39

pixie65 pisze:
Myślę, że dobrze zrobiłaś nie podając mu tego leku.
Jeśli dobrze zrozumiałam on brał go do czwartku. Być może za krótko ale ponowne podanie tego samego antybiotyku po takiej przerwie nie bardzo ma sens.


M.in z tego powodu nie podałam, że to byłaby już dwudniowa przerwa.
Niestety żadnych "wzmacniaczy" nie mam w domu

zawsze jakoś tak raźniej gdy ktoś się odezwie .. nawet jak nic nie doradzi
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon lis 17, 2008 12:19

Jak pojechałam z Lukotką z zażółceniem do dr. K., to powiedział, że miał wcześniej pacjenta - kota domowego (którego znał) z objawami jak u Lukotki i ten kot był odrobaczany tym samym specyfikiem co Luko. Jak mała wyrzuciła z siebie robale to się polepszyło.
Czy może być tak, że dany specyfik jest nie tylko bardzo silny dla kota (nawet aż za albo powoduje jakąś reakcję uczuleniową), ale poza tym działa na robale w taki sposób, że one jeszcze dodatkowo się bronią i wydzielają jakieś toksyny?

LU

 
Posty: 2125
Od: Śro sty 31, 2007 19:10

Post » Pon lis 17, 2008 12:39

Według tego co wiem, one nie zdychaja tak szybko, blokuja im się jakieś funkcje i powoli wysiadaja im funkce życiowe.
Bronią sie i wtedy bardzo szkodza, bardziej niż normalnie, pewnie sie pocą, wydzielaja toksyny, wydalają. (Naszka bardzo sie drapała po uszkach, mimo, że świerzbu nie było widać, bo czysciłam)
A potem jak zdechna, rozkładaja się, fermentują.
Jest w nich także ta trucizna, którą podalismy kotu.
Jeżeli odrobacza sie dopyszcznie, to głównie trucizna działa w układzie pokarmowym. Jeżeli na skórę, przenika do krwiobiegu i działa w całym organizmie. A robale moga byc wszędzie - w płucach, w wątrobie, w mięśniach i naczyniach krwionosnych.
Jeżeli jest ich bardzo dużo i wszystkie jednocześnie zaczynają zdychac i się rozkładac. Ilośc toksyn jest tak duża, ze zatruwa cały organizm.

Dlatego nalezy podawac małe dawki dopyszcznie, powtarzać a w międzyczasie oczyszczać kota jakoś z toksyn.
Na samym końcu, jak juz powiedzmy przypuszczasz że nie ma robali, został świerzb powinno się stosować coś na swierzb.
W czasie musi to trwać bardzo długo, żeby kot zdołał sie odtruć przed przyjęciem następnych toksyn.
Zalegające toksyny w organizmie powodują spustoszenia w nerkach, wątrobie i na skórze.
Często się leczy te narządy zamiast odtruć organizm.

Dlatego szczepienie i odrobaczanie powinno być rozłożone tak w czasie, żeby nie kumulować ilości toksyn i metali ciężkich (które są w szczepionkach), tak jak nie powinno ise odrobaczac przed zabiegami z narkozą, ani szczepić, bo narkoza to dodatkowa dawka trucizny.

No to by było na tyle wiedzy teoretycznej.

:crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying: :crying:
Ostatnio edytowano Pon lis 17, 2008 12:50 przez Anda, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lis 17, 2008 12:49

Mam prośbę, czy ktoś może dzisiaj ze mną pojechać do Chirona - dostosuje się czasowo, podjadę, zabiorę.......odwiozę
proszę
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lis 17, 2008 13:07

No jak nie znajdziesz godniejszego wsparcia to ja się nieśmiało deklaruję... 8)

Edit: Niestety nie pożartujemy sobie. Dzwoniłam do Chirona.
"Biegunka" się utrzymuje, zrobiono badanie kału - robaków nie ma.
Kotka nie reaguje na podawane leki.
Zleciłam wykonanie testu FeLV/FIV.

Czekamy do 15:00 na wynik....
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon lis 17, 2008 13:36

Oni ja tylko odzywiają, nie nawadniają. kroplówka kapie 20ml przez godzinę. powinni chyba płukać.
[ byłam w malignie]

O której możesz jechać?
A może twój kolega jest popołudniu? w Chironie?
Ostatnio edytowano Pon lis 17, 2008 22:44 przez Anda, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lis 17, 2008 13:51

Naszeńko nie daj się, trzymam mocno kciuki
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Pon lis 17, 2008 14:25

Boże, czytam i jestem przerażona :strach:

Co jest tej biednej koteczce??? Czy kurnia naprawde nie da sie tego zdiagnozować??? :evil: Od soboty żadnej poprawy... :cry:



Nie odzywałam się wcześniej, przepraszam, ale sama zachorzałam wczoraj po wydaniu Psa - ból brzucha niemiłosierny i utrzmuje się do dzisiaj... Ałaaa... :(

Kciuki za Naszkę i piszcie proszę szybciutko co wyszło z testu albo sms-a ślijcie.

Anda trzymaj się :!: :!: :!:
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Pon lis 17, 2008 15:01

Niestety mam wrazenie, że im nie zalezy na zdiagnozowaniu koteczki.
Jeżeli leki nie działają, to trzeba coś wymyśleć, jeżeli się jest dobrym lekarzem.
Dr R bezradnie rozkłada ręce i nie próbuje niczego.
Tak jakby wcale go to nie interesowało.
Ja myślałam, ze to dobry lekarz jest.
Powinni pomysleć - jest ich tam tylu - klinika przecież.
Próbowac, mysleć, działać, ratować.

Byłam w malignie jak pisałam to.

Przepraszam, ale już nie mam pomysłów.
Przepraszam Cię Naszeńko. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Ostatnio edytowano Pon lis 17, 2008 22:45 przez Anda, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon lis 17, 2008 15:25

Mała, no trzymaj się.....proszę.....

Anda nie obwiniaj się. Przytulam na odległość .....
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lis 17, 2008 16:06

Aniu, nie mogłaś przewidzieć ile i jakich robali ona miała, nie zadręczaj się, bardzo Cię proszę! Robale były, są i będą groźne. Toksyny z nich też... Wiem, że czujesz się winna bo masz dużo doświadczenia z homeopatią i nie możesz sobie darować, że użyłaś chemii. Więc wbij sobie do głowy, że ona była okazem zdrowia i nie mogłaś być jasnowidzem... Co do określenia "histeryczka" - mnie na tym forum uważąją za wariatkę która wszędzie i zawsze widzi robale, mam to w nosie bo wiem, że żaden kot którego nie znam a jest niewiadomego pochodzenia ma robale.
Przepraszam, że o robalach... Był taki wątek: Po co odrobaczamy koty ? Tam też mi się oberwało, dodatkowo za propagowanie homeopatii.
Powtarzam: mam to w nosie, odrobaczam koty bez chemii, po prostu robię swoje.
Chciałaś dobrze, nie wyszło, teraz wiesz Ty i inni, że robale są groźne. Będą jeszcze groźniejsze. Bo jest ich coraz więcej i odporniejszych na leki.
Nie obwiniaj lekarzy, prawdopodobnie nawadniają ile mogą, odtrucie z toksyn jest bardzo trudne, skoro ona jeszcze walczy to mam nadzieję, że się uda! Trzymaj się, i nie zarzekaj, że nie weźmiesz tymczasa ! Kochasz kocie bidy i pomagasz ile możesz.
Nadal trzymam kciuki za kicię !
joanna

joannaN

 
Posty: 195
Od: Pt paź 12, 2007 22:07
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości