Nie wiem, czy to pogoda, czy nieobecność Maniusia sprawiła, że koty stały się jakieś wyjątkowo miziaste wczoraj.Bohun siedział mi na kolanach, wtulony we mnie i tak pięknie mruczał

Podobnie Gucia i Mela, o Tolusiu nie wspomnę.Tylko do Beni sama musiałam podejść i ją wygłaskać.Takie ma milutkie futerko, jak jedwab.Mam nadzieję, że Maniuś wyzdrowieje, że nic nie będzie go bolało i będzie mogło być normalnie, bez zamykania, że będą wspólne zabawy jak na przykład wczoraj.Puszczałam kotom bańki mydlane.Podobało się
