Jak mięciutko i przytulnie Bździągwy to wulkan energii, jak pójdą do domków to będzie ich brak Jesień, zima to zły okres dla bezdomnych kotów Zawsze o tej porze bardzo mi ich żal. Te co są dokarmiane, stwarza im się ciepły kąt, jeszcze sobie jakoś radzą, gorzej z tymi pozostawionymi samym sobie... Nigdy nie pogodzę się, że tak cudowne istotki mają tak ciężki żywot...
Witamy wieczornie Drogie Ciocie, Duża jeszcze słabuje...próbujemy ja rozśmieszyć, ale nie da rady....no to wspinałyśmy się po jej nodze i co....zafundowała nam obcinanie pazurków i w dodatku przyczepiła coś do grzbiecików naszych maluuutkich aaaaa....goopia. Nie kochamy jej, jesteśmy obrażone....hi, hi ale dorosłym kotom też obcinała pazurki...hi, hi ..nie były szczęśliwe. Pozdrawiamy wszystkie Ciocie. Bździągwy trzy.
Obcinanie pazurków to coś co Duzi "lubią" najbardziej.Na początku zabieg ten małe znosiły dzielnie ale tym razem, albo wyczuły moja słabość, albo jakiś diabeł w nie wstąpił, wiły się jak piskorze. Na szczęście przypomniałam sobie o sposobie z klamerką do prania (wyczytanym tu na forum), Ciach klamerka na grzbiet i Mafijne pazurki obcięte i tak po kolei iiiiii....zwycięstwo!!!!huuuura!!!! obcięte pazurki Patyczka
Obcinanie pazurów jest okropne Mnie duża nie obetnie, cwany jestem , jednak mój brat ehhhh szkoda gadać chodzi z przyciętymi... Nie umie się postawić, nie to co ja Gorzej jak jedziemy do tych w fartuchach, wtedy nie ma zmiłuj Ciociu kochana dużo zdrówka życzę Kubuś
Kubsiu...odwiedziłeś nas....hurrrrra. Zadziorny jesteś. My tam wolimy już jak Duża nam przycina pazurki niż chodzić do tego w białym fartuchu...może się pomylić i dać kłuja. A Duża to jeszcze wycałuje i jakiś smakołyk da. Biegniemy do was. Bździągwy
Witam wszystkich serdecznie Wczoraj padłam jak kawka. Powietrze zapowiadało zimną noc, pogodynki potwierdzały, i niestety taka była. Obmarzły dalie i inne kwiatki, spadły zmarznięte liście orzecha....jest co robić na działce...Towarzyszą mi działkowe kociambry. Małe burasie przychodzą już do mnie, nie przejmując się zbytnio dorosłymi, ale ogólnie robi się kotom ciasno....syczą na siebie, prychają, pacają po główkach...i kto wyżywa się na maluchach?....Lala...Widzę jak obserwuje mnie i kiedy jakiś malec podstawia się do głaskania, Lala wkracza pomiędzy nas napierając boczkiem albo robiąc baranka...i te oczy...
Piękna z niej kokietka. Może podbije czyjeś serce.
Idzie zima, a ja nie mogę się zebrać, by nie-zasuszone kwiaty ściągnąć do domu z balkonu. W tym roku strasznie mi głupio, bo kilka roślin zamordowałam.
Oj kokietka. Teraz niestety grabieją już ręce (ja wyciągnęłam rękawiczki!) i trudno nakręcić jak czaruje oczyskami. Ilonko, ja niestety mam dar do mordowania roślin, dlatego dwa ostatnie kwiatki(też ze względu na koty) oddałam do DT, czyli mojej sąsiadki. Burasiowe rodzeństwo: Mała dymniaczka, coraz większa przylepka: Mały czarny: O tyle miauczących gębuś i burczących brzusiów wzbogaciłam się w tym roku