Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
piotr568 pisze:Nie sądzę aby był jakiś problem z zostaniem członkiem TOZ. Ja jestem zwykłym "szaraczkiem", żadnym prawnikiem, ani innym ekspertem. W deklaracji trzeba zaznaczyć jakie działania jest się w stanie podjąć aby aktywnie uczestniczyć w działalności Towarzystwa. Ja zadeklarowałem możliwość łapanek i transportu. Wiadomo, trzeba zapoznać się ze statutem organizacji. Wpisowe 10 zł, składka miesięczna 5 zł. W rozmowie z prezes oddziału warszawskiego, Moniką Nowicką, opisałem moją dotychczasową działalność w temacie kotów, powiedziałem wprost jakie motywy mną kierują (główny - chęć posiadania dokumentu legitymizującego moje działania).
Można też zorientować się jakie są możliwości uczestniczenia formalnego w działaniach innych fundacji prozwierzęcych, jest ich trochę w Warszawie. Ja wybrałem TOZ, gdyż pomimo tego że mało medialnie działają, nie ma wokół nich rozgłosu w publikatorach, jaki robi sobie np Straż dla Zwierząt, ale wydaje mi się że marka "Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami" jest jednak najbardziej rozpoznawalna publicznie, wśród zwykłych ludzi.
ruda32 pisze:My z Pixi mamy podobny problem co z Furbą a żwirek jak na tymczasiebyłam u dr.Czubek dostałam strzykawki na mocz ale nie mam możliwości zebrać.Pójdę znowu może pani dr coś wymyśli.Kupa ląduje też po katach
.Z Pixi na początku były problemy dostała drugą kuwetę trochę było lepiej a od kilku dni nie wchodzi do umytej kuwety z wymienionym żwirkiem
mirka_t pisze:Jaś&Małgosia no papatrz, jeszcze przed adopcją sugerowałam p.Kasi, że charczenie Furbusia może być spowodowane wadą wrodzoną.![]()
Zastanawiam się czy Furbi nie wolałby kuwety bezżwirkowej.
ruda32 pisze:My z Pixi mamy podobny problem co z Furbą a żwirek jak na tymczasiebyłam u dr.Czubek dostałam strzykawki na mocz ale nie mam możliwości zebrać.Pójdę znowu może pani dr coś wymyśli.Kupa ląduje też po katach
.Z Pixi na początku były problemy dostała drugą kuwetę trochę było lepiej a od kilku dni nie wchodzi do umytej kuwety z wymienionym żwirkiem
ruda32 pisze:Pixi dostała dodatkową kuwetkę w pokoju,w miejscu gdzie najczęściej załatwiała się.
żwirek miała drewniany .
Dzisiaj kupiłam drobny benek-ja nie lubię benków ale trudno.Nasypałam w kuwetę Pixi bardzo zainteresowała się-no i zaczeła się zabawa-kopanie,łapanie "czegoś niewidzialnego".Siedziałam patrzyłam i pomyślałam,że żwirek będzie jej zabawą.Sporo czasu spędziła na zabawie,na kopaniu ale w końcu pojawił się kupalsprzątnęłam mała wróciła do zabawy żwirkiem.Po chwili kucnęła i zrobiła siku,zaglądając sobie pod ogon zdziwiona odgłosem.Nie wiem czy to koniec kłopotów.Może trafiliśmy na jakiś felerny żwirek drewniany,może coś było nie tak.
Na dwa dni dzieci dostały "eksmisję",żeby sprawdzić czy małej nie rozpraszają i bez zmian było.Nie wiem czy z tym benkiem będzie ok ,zbadamy małą i zobaczymy -a sika(ła) w miejsca gdzie nie da się zebrać moczu strzykawką ale a nóż uda się ,strzykawka w pogotowiu.Kiepsko czuję się z tym ,że Pixi u nas coś nie pasuje i czuję się winna
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 11 gości