LUKOTKA - cud-miód kicia jutro jedzie do swojego domku :)))

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro lis 05, 2008 14:21

Ja bym liczyła tydzień od jej przyjścia do Ciebie.
Bo, odpukać, mogła coś złapać również w ostatni dzień...
Z tego co wiem pp rozwija się do 8 dni, dobrze gadam ciosiu pixie?
LU: Dlaczego podejrzewasz ją o pp?
I co powiedział wet na temat jej stanu zdrowia?

EDIT: już doczytałam. Myślę, że przy słabym stanie zdrowia pp już by wylazła. Testy chyba można w Chironie zrobić, bo Stefczyk mówi, że nie mają...

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Śro lis 05, 2008 14:24

To ja wkleję co napisałam na Tymczasach:
pixie65 pisze:LU - okres wylęgania pp to 4-10 dni.
Gdyby (co nie daj...) coś - to ona miałaby jakieś objawy. Jeśli byłaś u weta i kotka została obmacana (brzuch nie bolesny), nie wymiotuje, nie ma biegunki to jeszcze ewentualnie badanie krwi można było zrobić (leukopenia).
Nie sądzę, że warto teraz robić test.
Ale jakby co - od "zakaźnych" jest podobno niezły wet na Romera.
I dr Milczak na Głębokiej ale trudno go namierzyć.


BTW :arrow: "z ciekawości" zadzwoniłabym na Stefczyka, żeby zapytać czy faktycznie nie mają testów na parwo... :evil:
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 05, 2008 14:29

Zestresowana była ogromnie, więc nic dziwnego, że koci katar się przypałętał... trzymajcie kciuki za powrót do zdrowia (i po cichutku co by nie zapeszyć, bo rozmowy w powijakach, ale za kochający domek).

pixie, to mnie uspokoiłaś, bo się naczytałam na tymczasach (i nie tylko) o pp i Stefczyku, nie wytrzymałam i wybiegłam z pracy, mając przed oczami wizję kilku godzin po objawach apatii... dla pewności jestem gotowa zrobić jej ten test jak wydobrzeje.

LU

 
Posty: 2125
Od: Śro sty 31, 2007 19:10

Post » Śro lis 05, 2008 14:37

LU pisze:pixie, to mnie uspokoiłaś, bo się naczytałam na tymczasach (i nie tylko) o pp i Stefczyku, nie wytrzymałam i wybiegłam z pracy, mając przed oczami wizję kilku godzin po objawach apatii... dla pewności jestem gotowa zrobić jej ten test jak wydobrzeje.

Ale jak wydobrzeje to jej absolutnie żaden test nie będzie potrzebny :wink:
Testy na parwo robi się od razu, natychmiast po wystąpieniu pierwszych objawów, jako w pewnym sensie potwierdzenie do badań krwi i ogólnego obmacania kota przez weta.

A tak na marginesie to całkiem "normalne", że w warunkach już domowych z kota różne paskudy wyłażą...Ona tam musiała być maksymalnie zestresowana i "trzymała się w kupie". Jak w domciu "wyluzowała" to rozłożyła ją infekcja....(przecież tam ciągle drzwi otwierają...).

:ok: :ok: :ok: za zdrówko :D
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Śro lis 05, 2008 14:47

(teraz ja doczytałam nowe posty :)):
kwiatkowa, bałam się pp, bo w niedzielę Luko jeszcze się bawiła (a raczej uczyła się zabawy), w poniedziałek do zabawy nie była chętna, ale zrobiła ładną kupkę i zjadła nareszcie pokaźniejszą porcję mokrego, wczoraj kompletna apatia, zero zainteresowania michą i kuwetą, a dzisiaj rano z cieknąc nosek i odruchy wymiotne...
Zostałą obmacana, przesłuchana (trochę to trwało, bo przy dotknięciu prawie nie wyłącza traktorka)... brzusio jeszcze lekko wzdęty pod żeberkami, ale ogólnie wygląda w porządku (łącznie z ząbkami, bo jak jąw końcu zirytowało macanie brzuszka, to poczułam, co ma ostre :wink: ).
A paskudy niech wyłażą oby dalej, a kysz!

LU

 
Posty: 2125
Od: Śro sty 31, 2007 19:10

Post » Śro lis 05, 2008 15:13

Mnie to sie nie podoba jedno w tym całym procederze - dlaczego te panie z animalsa umieszczają nieszczepionego kota w poczekalni tak tłumnie obleganej lecznicy...?
Ja rozumiem, że to jest jakiś sposób na znalezienie domu - może nie idelany, ale... :roll: Ale przecież jak mają kasę, to można zwierzaka wcześniej zaszczepić...
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Śro lis 05, 2008 20:23

Mnie się to wcale nie podoba... wiem, że to może pomóc w znalezieniu domku, ale czy nie za bardzo kosztem zwierząt? Może zmiana usytuowania klatki, troszkę większa, żeby kot mógł zrobić kilka kroków, osłonięta przynajmniej od góry i z dwóch boków, na takiej wysokości, żeby powiedzmy małe i średnie psy już nie zajrzały...

LU

 
Posty: 2125
Od: Śro sty 31, 2007 19:10

Post » Śro lis 05, 2008 21:07

A tak w ogóle to... poprosimy więcej zdjęć LUkotki!!! :wink:
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Czw lis 06, 2008 9:12

W górę Lukotko!!!
Salsa Nexus*PL & Calisi Salicat*PL
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=158088
Stefan [*]
Henia [*]

oleska222

 
Posty: 2739
Od: Pon cze 09, 2008 14:20

Post » Czw lis 06, 2008 21:12

Zdjęcia będą w przyszłym tygodniu, bo na razie Lukotka jako rekonwalescentka nie chce pozować do obiektywu.

LU

 
Posty: 2125
Od: Śro sty 31, 2007 19:10

Post » Pt lis 07, 2008 9:26

Fotek nie będzie...? :(
Tymczasem hopsaj Kiciu!
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pt lis 07, 2008 10:28

Lukotka domku poszukuje, heloooł!!!! Najlepszego, helooooł!!!!

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt lis 07, 2008 11:33

pixie65 pisze:Fotek nie będzie...? :(

Tymczasowo... z racji kwarantanny kicia siedzi w swoim "apartamencie", a kartony to nie jest idealny plener :) Teraz ja jestem ta "zła", co daje leki i zabiera do weta, więc najlepsze przytulańsko jest na rękach u TŻ (chyba się zrobię zazdrosna ;)).
Temperatura spadła, nosek też już lepiej wygląda, ale nadal zatkany, bo Lukotka dosłownie skubnie czasem troszkę jedzonko. Może będzie lepiej, bo ostatnio pozbyła się dwóch dorodnych glizd z przewodu pokarmowego... możliwe, że to też było przyczyną powiększonego brzuszka. Jak podleczymy katarek, to powtórzymy odrobaczanie.

Kciuki nadal mile widziane :)

LU

 
Posty: 2125
Od: Śro sty 31, 2007 19:10

Post » Pt lis 07, 2008 17:06

To nie prawda, że nieszczęścia chodzą parami, bo one zbiegają się stadnie. "Zdrowy i odrobaczony kot na tymczas" okazał się zestresowanym, chorym i zarobaczonym maleństwem...

Lukotka zmieniła nasze lokum na minimum 4 dni na profesjonalną opiekę u Chirona... ale od początku. Póki kicia miała gorączkę, z podawaniem antybiotyku nie bylo większych problemów, ale kiedy leki zadziałały, w kocie obudził się duch walki na śmierć i zycie przy każdym podaniu tabletki, a w dodatku jedną z pastylek kicia rozgryzła i poznała jak niedobre mogą być lekarstwa. W dodatku na dzisiejszej wizycie u weta okazało się, że Luko ma żółte oczka i osłabienie. Padło podejrzenie żółtaczki, ale ponieważ może to być objaw innego schorzenia, trzeba zrobić dokładniejsze badania. Przez "długi weekend" nasza lecznica jest zamknięta, więc wet poradził nam, żebyśmy zawieźli Lukotkę do Chirona, gdzie będzie miała stałą opiekę i wszystkie potrzebne badania najszybciej jak to możliwe.

Wracając do tematu klatki na Stefczyka... po tym, jakie problemy ze zdrowiem ma Lukotka, uważam, że wystawianie zdrowych kotów w takim miejscu to jest jedna wielka pomyłka :evil: .

pixie, w lecznicy spotkaliśmy Twoją koleżankę, z którą przywoziłaś do nas Duszkę :) a jej zdanie pomogło nam podjąć szybką decyzję co do Lukotki. Więc nie wszystko w dzisiejszym dniu było pesymistyczne :).

LU

 
Posty: 2125
Od: Śro sty 31, 2007 19:10

Post » Pt lis 07, 2008 17:17

U jakiego lekarza byliście w Chironie???
Nie do każdego warto iść...

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 34 gości