To nie prawda, że nieszczęścia chodzą parami, bo one zbiegają się stadnie. "Zdrowy i odrobaczony kot na tymczas" okazał się zestresowanym, chorym i zarobaczonym maleństwem...
Lukotka zmieniła nasze lokum na minimum 4 dni na profesjonalną opiekę u Chirona... ale od początku. Póki kicia miała gorączkę, z podawaniem antybiotyku nie bylo większych problemów, ale kiedy leki zadziałały, w kocie obudził się duch walki na śmierć i zycie przy każdym podaniu tabletki, a w dodatku jedną z pastylek kicia rozgryzła i poznała jak niedobre mogą być lekarstwa. W dodatku na dzisiejszej wizycie u weta okazało się, że Luko ma żółte oczka i osłabienie. Padło podejrzenie żółtaczki, ale ponieważ może to być objaw innego schorzenia, trzeba zrobić dokładniejsze badania. Przez "długi weekend" nasza lecznica jest zamknięta, więc wet poradził nam, żebyśmy zawieźli Lukotkę do Chirona, gdzie będzie miała stałą opiekę i wszystkie potrzebne badania najszybciej jak to możliwe.
Wracając do tematu klatki na Stefczyka... po tym, jakie problemy ze zdrowiem ma Lukotka, uważam, że wystawianie zdrowych kotów w takim miejscu to jest jedna wielka pomyłka

.
pixie, w lecznicy spotkaliśmy Twoją koleżankę, z którą przywoziłaś do nas Duszkę
a jej zdanie pomogło nam podjąć szybką decyzję co do Lukotki. Więc nie wszystko w dzisiejszym dniu było pesymistyczne
.