Dziś kota przywitała mnie...warczeniem
Wzięłam ją na ręce - wrrr. Zaczęłam ją głaskać - ryk lwa. No to poszłam do kuchni, rozmawiam z babcią - przyszła, na lodówkę i obserwuje. Więc ja nieśmiało wyciągam rękę - jest ok, pozwala się dotknąć, głasze dalej, za uszami - jest milutko! No to w końcu - chaps - na ręce - mrruczy

A to wszystko w przeciągu kilku minut

Ajj ta dziewucha. W ogóle dostałam informacje, że kicia ślicznie przychodzi sama na kolana, kiedy tylko nikt nie krząta się po mieszkaniu i nie ma kogo łapać za nogi, jak chodzi
Narobiłam sobie sama dzisiaj niezłego strachu, mianowicie: moja niezawodna pamięć powiedziała mi, że Pola została adoptowana nie wczoraj, a w sobotę

Dalej podpowiedziała mi, że Czwórka w dniu wydania Cuda robiła ostatnią koopę. No to ja panika: jaki dzisiaj dzień? czyżby wtorek? O Jezu, o ludzie! co się dzieje?! I tak dobrą chwilę, w ogóle nie mogłam sobie przypomnieć jak to było...

Ale w końcu mnie olśniło - ulga niesłychana
I zdarzył się wypadek - kicia w szale zabawy zrobiła siku na mieszkaniu, ale babcia, jako, że zauroczona kicią na zabój i również jako odpowiedzialna tymczasowa współopiekunka, wszystko ładnie wysprzątała, na kota się nie zezłościła, bo się przecież zdarza

Późniejsze siku było oczywiście w kuwecie.
Jutro dopiero zabiorę się za ogłoszenia, bo mam natłok straszny tych wszystkich niemądrych rzeczy, które jednak koniecznie trzeba zrobić

. Czwartek mam wolny, więc jutrzejsze popołudnie też mogę sobie odpuścić i zabrać się do właściwej roboty.
A na imię może dać jej Bandita? Już chyba gdzieś się zresztą przewinęło na wątku. Takie dziewczęce, no i ja będę miała dwóch Bandytów pod opieką
