Wiktorek, ten ktory przebywa u mojej sasiadki, ma sie dobrze, oczko niestety zaroslo, czekamy jeszcze tydzien, zeby zrobic zabieg. Sasiadka obiecala przetrzymac go do zabiegu i jakis czas po nim, zeby maly mial szanse wydobrzec przed adopcja, niestety potem sytuacja stanie sie naglaca i bede szukac na gwalt mu domu. Poki co ten jest na razie bezpieczny. Reszta towarzystwa z piwnicy, czyli trzy koty i jedna kotka jest juz gotowa do adopcji, kuracja antybiotykiem zakonczona, u jednego tylko zostaly male slady na oczku po przebytej chorobie, ale i to mozna zniwelowac lekami. Niestety mimo licznych moich ogloszen ze zdjeciami w adopcjach na miau, nie udalo mi sie oddac ani jednego

( nie mam szczescia lub ludzie maja duzy wybor i te nikomu sie nie podobaja... bo sa zwyczajne ani nie trikolorki ani nie rude, czy wiec skazane na niepowodzenie?...
Kotka jest cala czarna, sliczna filigranowa, zupelnie juz zdrowa

, jeden kotek to calkowity burasek - grubasek, utuczona bura kulka

, zupelnie juz zdrowy; kolejny bardzo mily, przyjacielski, spokojny, prawie caly bialy z brazowymi latkami, calkowicie oswojony, zupelnie juz zdrowy

ostatni tez zdrowy rowniez bialy z burymi latkami, majacy jeszcze drobny slad na oczku. Koty jednak narazone sa agresje ze strony moich sasiadow, w wiekszosci nieprzychylnym kotom i kolejne choroby...
postaram sie zrobic aktualne zdjecia, POMOZCIE....
bardzo sie o nie martwie... wyciagnelam je z powaznej choroby, codziennie od miesiaca podajac leki, jedzenie... szkoda, aby teraz sie zmarnowaly w tych warunkach...
moj telefon: 604277616
prosze o maila, na jaki adres mam te zdjecia wyslac.
dziekuje z gory za Wasza pomoc i duchowe wsparcie