Przyszly kolejne pieniadze na Lusie.
Jestesmy wraz z mezem zaskoczeni tak wielkim Waszym odzewem i plynaca od Was pomoca. W ostatnim czasie w trakcie naszej wolontariackiej pracy zetknelismy sie z takim ogromem psiego i kociego nieszczescia i czesto taka ignorancja, brakiem wrazliwosci, bestialstwem ze strony ludzi - ze czasem opadaly nam rece...
Tutaj na watku Lusi spotkalismy sie z piekna strona ludzkiej natury.
Za to Wam bardzo bardzo dziekujemy...
Niezaleznie od tego jak cala sprawa sie zakonczy - Lusia zostala uratowana, znajdziemy Jej kochajacy wspanialy dom - gdyby lapke udalo sie zoperowac byloby fantastycznie, jednak zycie Lusi zostalo totalnie odmienione - dzieki Wam wszytkim za co przeogromnie dziekujemy.
Wplacacie nam tu pieniadze - zawsze to ogromna odpowiedzialnosc, chcialabym zebyscie mieli pewnosc ze rozliczymy skrupulatnie kazda zlotowke. Jezeli chcecie zapoznac sie blizej z tym co do tej pory robilismy - tzn ja (Ewa), bulefka (Emilka) i kilku innych wolontariuszy - zapraszam na strone
www.sercedlazwierzat.suwalki.pl
Szczegolnie serdecznie zapraszam do dzialu "znalazly dom"
Teraz rozliczenie:
Dzis przyszly pieniadze:
----100 zl ------ Malk

- na wizyte Lusi u Pana Doktora.
Malk - dziekujemy najpiekniej jak potrafimy - to bardzo duzo pieniedzy. Naprawde bardzo dziekujemy - Lusia dziekuje najbardziej, choc nawet nie zna tych wszytkich kochanych cioteczek, ktore tak cieplo o niej mysla i martwia sie jej losem...
-----30 zl ---- Krzysztof Swiatek - no przyznawac sie nickami - kto wplaca - tajniaczki kociaczki

- pewnie jest to konto mezowskie ktorejs z cioteczek kociomaniaczek - a moze znalazl sie kociomaniak-mezczyzna
Ogromnie za te wplate dziekujemy
Teraz rozliczenie -
---
425 zl (pieniadze, ktore od Was wplynely)
Wydalismy:
--- 70 zl (w skrocie nazwe to "amputacja ogonka")
--- 30 zl (3 zastrzyki antybiotykowe)
---130zl (dalam dzis Emilce na wizyte u pana doktora Igora Bissenika)
------------------------------
Zostalo 195 zl
Dzis bylismy na ostatnim zastrzyku antybiotykowym. Pan Doktor powiedzial, ze rana goi sie bardzo ladnie, ze kotek jest w swietnej kondycji a lapka jest coraz silniejsza (niestety tylko w ramionku). Lusia ma juz czysciutkie oczka (gdy ja wzielismy stan jej oczek byl okropny - ropa, spuchniete spojowki - ale to sie bardzo szybko wyleczylo - doslownie po kilku zakropieniach bylo juz widac efekt

O pewnych kosztach nie pisze - to jest nasz wklad w Jej leczenie, niestety nie jestesmy w stanie poradzic sobie ze wszystkimi kosztami.
Tak wiec - Lusia jest zdrowa, odpasiona (to maly-wielki zarlok

, bardzo wesola i najukochansza na swiecie - wierzcie lub nie ale to PRAWDA!!!

Zostala tylko i az jedna i najwazniejsza sprawa dla malej Lusi - Jej polamana, pozbawiona czucia lapka. Odliczamy dni do soboty...........