Hm...
a jakie to dziecko jest ? duże, małe, grzeczne, "obeznane" z kotami czy może jakiś maluch ciągnący kota za wąsy i ogon ? Nie wiem jak jest w tej sytuacji, może dzieciak jest ok. i super spokojny, ale boli mnie jak się najczęściej wszystko zwala na kota

bez próby zrozumienia dlaczego reaguje tak czy inaczej...
Kilka miesięcy temu wyadotowałam do Wrocławia schroniskowca. Kocio był po przejściach, dwóch zmianach domu, w sumie miziak, ale miał w sobie jakieś traumy. Zanim doszedł do pełni formy psychicznej w nowym domu, poczuł się bezpiecznie, zaufał im w pełni i uspokoił się, miewał różne nieciekawe zachowania. W nowym domu zdarzało mu się ostro drapnąć czy nawet złapać zębami domowników, w tym raz ośmioletniego syna ugryzł w policzek. Pani w rozmowie ze mną, gdy opowiadła o tym fakcie tłumaczyła sama przed sobą kota, że to może syn go zdenerwował nadmierną czułością czy nieodpowiednim zachowaniem

że po raz kolejny mu tłumaczyła jak należy postępować z kotem itp. Byłam w szoku, pozytywnym. Miłość i mądre postępowanie wszystkich domowników (łącznie z najmłodszymi) dały taki efekt, że po kilku tygodniach kot był jak anioł, jego nerwowe zachowania minęły jak ręką odjął, więcej się nie powtórzyły. To tak na marginesie.