» Pon paź 08, 2007 23:04
Jest!!! Jest , przyszedł biedaczek.
Na razie jest w naszym szpitaliku. Bez mała padłam przed lekarzem na kolana, żeby pozwolił mu zostać.
Wiemy już, ze kot ma straszny kamień na zębach…zębów niewiele, tylko jeden chwiejący się kieł, kilka zębów trzonowych. Jutro o 14 ma mieć ściągany kamień ponieważ ma stan zapalny dziąseł. Po zabiegu musimy go zabrać. Musimy go przewieźć do innego szpitala.
Stan ogólny w miarę dobry.
Kocurek ma wszoły i to całkiem sporo ich jest. Jutro ma dostać jakiś lek na to coś.
Wszoły są niestety zaraźliwe więc na razie musi być izolowany od innych zwierząt.
Sierść w okropnym stanie, poprzecierana, w niektórych miejscach krótsza w niektórych normalna.
Jutro kiedy dostanie znieczulenie będzie jeszcze dokładnie obejrzany.
Znamy już przyczynę ślinienia…brak zębów. Do tego język wystaje mu z pyszczka i to wszystko przez te zęby.
Padaczki nie da się zdiagnozować oglądając kota. Trzeba go po prostu obserwować. Leków też żadnych nie dostał ponieważ jeśli ataki nie będą zbyt częste nie wchodzi się z lekami…
Co do charakteru…ideał przez duże I. Nawet lekarz powiedział „ale ty fajny jesteś”
Przytulanka niesamowita z niego. Ciągle się nadstawia do głaskania, mruczy i przytula…
Prawie jak mały Makuś, tylko taki duży. Jest dużym kotem, ma taki fajną dużą, okrągłą głowę.
Tyle na dziś, wreszcie jestem spokojna i czekam teraz na potwierdzenie od osoby, która pisała, że może go przyjąć do siebie…