Po kolei. Tygryski są z mamusią na strychu w specjelnie odgrodzonej części. Nie wiem co na to sąsiedzi ale na razie nikt nic nie wie. Są bezpieczne i chyba nawet zadowolone, gorzej z mamuśką ona jest podwórkowa i jej się nie podoba ta niewola. Niestety do momentu sterylki a potem po sterylce to na razie jest jej miejsce. Nie wiem co będzie później, bo nie za bardzo wyobrażam sobie oddzielenie jej od maluszków. Następna sprawa to Andrzejek. Andrzejek znaleziony w dramatycznej sytuacji jest prawdopodobnie maluchem po strasznych przejściach i to nie tylko chyba za przyczyną odłączenia go od matki. Patsi mówi, ze jest cały czas bardzo wystraszony. Najlepiej spał by z otwartymi oczkami, zresztą jak jest sam w transporterku to nie śpi. Zasypia tylko na rękach u Patsi. Nie ma ograniczenia w jedzeniu - musiał być bardzo głodny. Jadłby non-stop i trzeba mu jedzonko ograniczać, bo na raz mogłoby zaszkodzić. Jak nie ma jedzonka to próbował się barć za kanapkę Patsi. Kto widział kota maluszka co by chleb chciał jeść. Patsi nie może go długo trzymać. Ma trafić do jej koleżanki na tymczas ale koleżanka ma troje dzieci i psa doga. Ja nie wiem czy dla Andrzejka, który jest kłębkiem nerwów to będzie dobre rozwiązanie. Nie wiem co robić. Najlepiej by oczywiście było, żeby się stały domek znalazł ale jak tu na cuda liczyć przy tylu kotach szukających domku.
