Kocie piękności w Ostródzkim schronie. Szukamy domków.

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Śro kwi 11, 2007 9:38

Esza,
To niestety małe niedoinformowanie (wybaczcie).
Tak więc, Cynamon i Julka mają już swoje domki, ogłoszenia precz :roll:

Cu u Giny- prawdę mówiąc- nie wiem, muszę skontaktowac sie z p. Ewą.
http://www.afn.pl/... zajrzyj....

Tulula

 
Posty: 989
Od: Pt paź 06, 2006 9:56

Post » Śro kwi 11, 2007 19:16

Witaj Puss! Proszę usuń Julkę z adopcji, bo ona ma już dom. Wprawdzie jeszcze nie mieszka u nas ale jest nasza.
Witaj Tulula. Z tym wyjazdem to mamy problem bo syn ma za 3 tygodnie maturę i nie bardzo mamy kiedy do połowy maja pojechać. I wszystkie sprawy sa poprzesuwane na "po połowie maja". ja gdzie moge to wklejam prośby o transport. Dzień bez kota to dzień stracony. Pokazałam dziś mężowi legowisko dla Koci to wklejone tu na forum, a on prychnął "no co ty bedzie spała z nami". Miłego wieczorku, pozdrawiam cieplutko :) :D

ewaejs

 
Posty: 34
Od: Wto kwi 10, 2007 13:43
Lokalizacja: Lubartów

Post » Czw kwi 12, 2007 10:44

:dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: :dance2: :dance: :dance2:

Jadę jutro po Edka :D

Więc jakby ktoś miał kociaka do przewozu Śląsk - Ostróda i odwrotnie to dawać znać na PW.

Wyjeżdżam z Bytomia w piątek około 21. Powrót z Ostródy w sobotę około południa, może troszkę później.

esza

Avatar użytkownika
 
Posty: 1567
Od: Pt kwi 06, 2007 8:12
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw kwi 12, 2007 11:09

:dance: :dance2: :dance: :balony: :dance2: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
esza - cudownie :D
nawet nie wiesz jak się cieszę. zaraz się popłaczę ze wzruszenia chyba.

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw kwi 12, 2007 12:35

Esza, trzymam kciuki i oczywiście czekam na relacje, jak przebiegnie podróż
Ja też się wzruszyłam
Edziu nawet nic wie, jakie szczęście go czeka :)
http://www.afn.pl/... zajrzyj....

Tulula

 
Posty: 989
Od: Pt paź 06, 2006 9:56

Post » Czw kwi 12, 2007 14:32

Też się cieszę :) Nie wiem jak będzie relacją z podróży, bo może się tak stać, że kocur przetrzyma a ja padnę, ale ..... biorę aparat i postaram sie zrobić fotki :)

esza

Avatar użytkownika
 
Posty: 1567
Od: Pt kwi 06, 2007 8:12
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw kwi 12, 2007 14:37

ooo, Edek zagra w "filmie drogi" 8)
fotograficznym co prawda, ale zawsze :wink:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 13, 2007 8:17

Witam :) dzisiaj ten wielki dzień. Już nie mogę sie doczekać, odezwę się po powrocie. Trzymajcie za mnie kciuki dziewczyny i za Edka tez.

esza

Avatar użytkownika
 
Posty: 1567
Od: Pt kwi 06, 2007 8:12
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt kwi 13, 2007 8:41

trzymam kciuki za Was oboje :ok:

puss

Avatar użytkownika
 
Posty: 11741
Od: Czw lis 09, 2006 13:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt kwi 13, 2007 8:55

Ogromne kciuki :)
Za Edzia i za Ciebie :)
http://www.afn.pl/... zajrzyj....

Tulula

 
Posty: 989
Od: Pt paź 06, 2006 9:56

Post » Sob kwi 14, 2007 19:18

Witam dziewczynki :) Edzio juz w domku ( to imię zupełnie do niego nie pasuje :evil: ). podróż zniósł dobrze, tylko raz się zsikał w kontenerek. Fotek z podróży nie jest dużo, bo nie chciałam go stresować wyciąganiem z kontenerka. W drodze mieliśmy tylko 2 postoje.

Padam na twarz, głowa mi pęka :(. Resztę relacji jutro i fotki też ( mam nadzieję, że wyszły dobrze).

esza

Avatar użytkownika
 
Posty: 1567
Od: Pt kwi 06, 2007 8:12
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie kwi 15, 2007 11:06

Tulula, czy kotki są w tym samym schronisku co psinka Saba z tego wątku?
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=56711&start=0


Ps już mi Esza odpowiedziała, że tak.
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Nie kwi 15, 2007 15:30

Do Ostródy dojechaliśmy po 3 nad ranem. Nie mogłam sie doczekać pójścia do schroniska. Pani Ewa mówiła, że ponieważ przyjeżdżamy z tak daleka to w każdej chwili może ktoś przyjechać specjalnie dla nas, ale nie byłam na tyle niedobra by budzić kogoś o 3 nad ranem .
Wytrzymałam do 9, okazało się, że jesteśmy kilka minut od celu, więc szybko byliśmy na miejscu. Kierowniczki nie było, ale pracownik pozwolił nam sie rozejrzeć po schronisku, jednak nie pozwolił zrobić fotek.
Musze Wam powiedzieć, że w schronisku byłam po raz pierwszy i zrobiło to na mnie straszne wrażenie :(. Te wszystkie psiaki, kociaki :placz: ....
Poszliśmy do boksu dla kotów, chciałam zobaczyć Edzia i kliknąć kilka fotek jak jeszcze był zamknięty - niestety nie było go :(.
Okazało się, że zaraz rano wzięto go do biura, bo wiadomo było, że przyjadę po niego :).
Kociak piękniejszy niż myślałam, wystraszony, nie przyzwyczajony do ludzi. Pani Ewa opowiedziała mi, że gdy go przyniesiono do schronu to miał takie rany, ze zalęgły sie w nich larwy, mało brakowało a zaczęły by go zżerać od środka :placz: . Wyobrażacie sobie co ten biedaczek musiał przejść, jaki ból, strach, cierpienie???
Wyleczono go, ale całe swoje życie przesiedział w boksie w schronisku. Nikt go nie chciał z powodu chorej łapki.
Potem przyszła Aga i Matusz i reszta wolontariuszy z Ostródy ze spaceru z psiakami.
Aga to nie jest kociara :) to typowa psia ciotka :D. Kieszenie ma wypchane kawałkami kiełbasy i przekupuje nimi psy :lol:. Zamartwia sie i po chwili rozmowy zupełnie o mnie zapomniała bo kolejna bieda potrzebowała natychmiastowej pomocy :).
Podpisałam adopcyjna umowę i Edzio był mój :dance2: .
Najpierw chciałam go wieźć na kolanach, ale kiciunia była przestraszona. Kontenerek od razu zaakceptował i chyba czuł się w nim bezpieczniej niż u mnie na kolanach, więc postanowiłam, że tak będzie dla kociaka najlepiej. Podróż minęła bez problemu. Edek był spokojny choć wystraszony. Nie ma choroby lokomocyjnej i akceptuje kontenerek co mnie cieszy ogromnie, bo nie będzie kłopotów z wizytami u weta.
Po drodze zrobiliśmy dwa postoje. Pierwszy z powodu Edka, który posikał posłanie, drugi z powodu nas, bo potrzebowaliśmy kawy :). Przy pierwszym postoju Edzio był przerażony jakby cały świat był przeciwko niemu. Wcale mu się nie dziwie, bo akurat na postoju były 3 autokary z turystami, sama byłam przerażona :D. Na drugim postoju obłaskawiłam kocurka śmietanką od kawy, chciałam nawet kurczakiem, ale o ile śmietankę wychłeptał i rozglądał sie za większa ilością o tyle kurczaka nie ruszył.
Siedział u mnie na kolanach zupełnie spokojnie, ale jak postawiłam go na chwilkę na trawie to zachowywał sie tak jakby to zielone i cała przestrzeń wokoło go przerażała.
Reszta podróży minęła spokojnie.
Troszkę sie bałam spotkania Edka z moim psem Axlem, ale psiak obwąchał dokładnie kontener, zaglądnął przez kratkę i zaakceptował kocurka od razu, a Edek ze stoickim spokojem sie temu przyglądał i nawet nie parsknął :).
Trochę przestraszony spoglądał na resztę rodziny, która mu sie przyglądała i chyba tym wystraszonym spojrzeniem zdobył ich serca. Rodzinka zgodnie stwierdziła, że Edkowi trzeba zmienić imię, bo to, które ma w ogóle do niego nie pasuje :).
Swój osobisty domek zaakceptował od razu, schował się i tylko oczka biegały niespokojnie lustrując nowe otoczenie. Od razu dostał jedzonko, picie. Potem nastąpiło zaznajamianie sie z Axlem i mieszkaniem. Kuwetę ze żwirkiem tez zaakceptował od razu ........ robiąc sobie z niej legowisko :D.
W nocy obudziło nas drapanie ........ okazało się, że kociak strawił swój pierwszy domowy posiłek i za najlepsze miejsce do załatwienia się uznał róg pokoju :). Nie będę opisywać szczegółów widokowo - zapachowych :). Natomiast rano zauważyłam, że Edzio wykorzystał kuwetę do celów dla których jest przeznaczona :).
Jak narazie kocurek nie czuje się pewnie, w tej chwili schował się pod wannę i tylko co jakiś czas wystawia głowę z łazienki. Ciągle jest jeszcze niepewny, ale coraz bardziej śmiały. Czasami tylko syczy, ale tak bardziej ostrzegawczo niż grożąco. Jest bardzo ciekawski, spojrzenie ma inteligentne i widać, że to mądry zwierzak.
W najbliższym czasie pojedziemy do weta by zrobić mu badania.
Kociak ma katar i trzeba jak najszybciej sprawdzić co to, oczka tez nie są w najlepszym porzątku, także przydałoby się stwierdzić co z łapką, czy nie dałoby się jej wyleczyć.
To chyba tyle jak na pierwsza relacje :).
Fotek jest niedużo i nie są najlepszej jakości :(. Można je obejrzeć w albumie formowym AFN.

http://www.esza.pl/forum/album_personal.php?user_id=2
Obrazek

esza

Avatar użytkownika
 
Posty: 1567
Od: Pt kwi 06, 2007 8:12
Lokalizacja: Bytom

Post » Nie kwi 15, 2007 16:19

Witaj Esza! Z zainteresowaniem przeczytałam Twoją relację z podróży i spotkania z Edkiem. Cieszę się, że już jesteście w domku. Chciałam zapytać, czy może przypadkiem widziałaś Juleczkę?? Ja wiem, że jest dużo kotów ale może widziałaś ją? Jeśli tak to napisz proszę coś o niej. Tak bardzo chcialabym ją jakimś cudem szybko do nas ściągnąć. Pozdrawiam Ciebie i Edka.

ewaejs

 
Posty: 34
Od: Wto kwi 10, 2007 13:43
Lokalizacja: Lubartów

Post » Nie kwi 15, 2007 16:34

Wspaniały opis podróży do nowego domku:) Jeśli kotuś taki ciekawski świata to pewnie jakaś zabawka na sznureczku szybciorkiem go do was przekona. Cieszę się bardzo, że kotuś będzie miał swój własny domek.
Obrazek

LimLim

 
Posty: 35298
Od: Sob lut 23, 2002 20:08
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google Adsense [Bot] i 20 gości