Masławek od dzisiaj jest u mnie. W drodze był bardzo grzeczny - wyszedł wprawdzie z koszyka, ale szybko umościł się na moich plecach w kapturze

Zjadł już małe conieco, uciął drzemę i dostał lekarstwo. Zdążył też "zabić" jedną myszkę. Wspinanie idzie mu znakomicie wbrew pozorom, zadomowił się już na biurku obok komputera

Z psem wszystko dobrze. Sabinka niezbyt wylewnie przywitała gościa, ale z niej jest trochę dzikus...
