Byłysmy z Lulkiem w schronisku po Białą Watę. Pani od kotów, kiedy usłyszała, czego chcemy stwierdziła, ze nie, bo to przecież nie jest młody kot. Ja na to, że a kto powiedział,z e my przyszłyśmy po kota młodego. Wzruszyła ramionami i poszła łapać. Kotka zachowywała się identycznie jak syjamka- uciekała w dzikim szlae, skakała po siatce, rzucała się, syczała itd. Ale ja byłam uparta, bo przecież głaskałam ją w klatce na kwarantannie i ona tam była spokojna.
W końcu odłowili ją za pomocą podbieraka. Całą droge płakała.
W domu wyciągnęłam ją z transportera, a ona natychmiast wtuliła się we mnie i zaczęła mruczeć.
Jest chuda,a le zaczęła jesć. I je tylko kiedy ją głaszczę. Kiedy przestaję, chowa się w kąt. jedno oko bardzo zaropiałe, ale to najmniejszy problem.
I teraz mi głupio wobec Dzodzo i syjamki, bo pewnie w jej przypadku byłoby tak samo....
Nie mam dobrych zdjeć Waty, ale chociaż takie. Ma lekko przedłużoną sierść.

[/img]