» Pt cze 16, 2006 23:22
Jest po wizycie u najlepszej wetki w Rzeszowie. Został gruntownie przebadany, nie ma złamań, co do oczka rokowania są dość optymistyczne, ale........ Opuchlizna już troszkę zeszła.
Mexik zatrzymał sie gościnnie w rzeszowskim Kundelku, dziś miałam przyjemność go poznać. Wstał, przeciągnął się, a potem rozmruczał się głośno, nadstawiając szyjkę do drapania.
Jest otoczony najczulszą opieką, karmiony co godzinę po troszeczku convalescentem przez strzykawkę, je dość chętnie.