skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw sie 13, 2015 23:29 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

myślałem Marta, że aktualnie masz na dobytku tylko te maluchy a tu jak się okazuje to tylko cześć pożeraczy jakie masz na tymczasie, - pomoc jak najbardziej Ci się należała (i należy) zwłaszcza w obliczu Twojego ogromnego zaangażowania ;) :ok:

i prosimy o więcej zbliżeń (rodzynka buraska, no i tej piękności marmurkowej), w miarę możliwości czasowych oczywiście ;)
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1604
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Pt sie 14, 2015 15:17 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Zawiozłam dziś dwie posterylkowe kotki po zdjęciu szwów do ich miejsca zmieszkania. Mamy rudasków i buraska. Zawsze to jeden obowiązek mniej, więc będę miała miała o tyle więcej czasu, na zdjęcia. Koteczki mimo, że bardzo grzeczne i łagodne to wymagały jednak zajmowania się nimi, częstych posiłków i sprzątania. Być może biała mama wróci do mnie, gdy wyadopuję maluchy i jej też poszukam domu. Na razie jednak zajmowanie się nimi wszystkimi przekraczało moje możliwości.

Wczoraj dzwoniła do mnie karmicielka wysterylizowanego przeze mnie stadka z prośba o karmę. Co jakiś czas wożę jej 15 kg worki. Zadzwoniła te dziewczyna, która na moją prośbę karmi koty z szopki, że tez już jej zostało tylko kilka puszek. Latem mało idzie, puszka dziennie, bo mają tam całodobowy dostęp do suchej karmy, mleka i wody.
Tej kobiecie tez zawiozłam dziś trochę karmy dla tych dwóch posterylkowych ,,mam".

Często jest tak jak teraz z kastrowanym kocurkiem, w lipcu. Zadzwonili ludzie, że na ich działkę przybłąkał się kocur. Proludzki, ale tłukący inne koty. Ich koty. Poprosili o kastrację. Kot niczyj, więc na koszt gminy. Pojechałam do nich zawieźć klatkę, ale kocurka nie było. Umówiłam się z kobietą, ze jak przyjdzie to go wsadzi do klatki i zadzwoni do mnie. Kocurek siedział u mnie 4 dni. Jadł bardzo dużo, ale nie żałuję im i nie wydzielam. Jedzą do oporu. Do tego żwirek i obsługa. Po 4 dniach kocurka zawiozłam. Myślicie, że kobieta (kulturalna pani z Warszawy) cokolwiek napomknęła o rekompensacie wydatków, jakie niosło przetrzymywanie kocurka? Jeździłam do niej na jej działkę trzy razy - moje paliwo, zawiozłam kocurka do weta, karmiłam, poiłam, korzystał ze żwirku. To są wszystko moje koszty. Kobieta zadzwoniła z prośbą, rozwiązałam jej problem, to jeszcze miała pretensje dlaczego tak krótko go u siebie trzymałam i czy poszukałam mu DS.
Robię się w takich sytuacjach bardzo zła. Gdy ktoś ma jeszcze postawę roszczeniową, zamiast powiedzieć chociaż zwykłe ,,dziękuję"
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Pt sie 14, 2015 15:27 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Marta to przykre wszystko ale ludzie tak mają.Choć szlag człowieka trafia. Zresztą wiesz. Uważają, że im się pomoc należy i to jest nasz obowiązek. Uważają, że my dostajemy za to pieniądze i nie wierzą w " koszty własne ". W to, że ktoś robi to tylko dla dobra kota.
Często słyszę, że nie muszę pracować bo... mi dają. Lub, że mi jest łatwiej ogarnąć wsio bo...mi dają. I tak ciągle i ciągle. Zresztą wiesz.
Często proszę by mi powiedzieli kto i gdzie " daje" to chętnie zgłosze się.Skoro lepiej wiedzą niech mnie, nieuka, sierują .
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56008
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Sob sie 15, 2015 9:49 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Zgadza się, ludzie nie wierzą że można się w coś zaangaźować z własnych poglądów, charakteru, zasad czy empatii. To niezbyt fajnie świadczy o ludziach. Ja też wielokrotnie spotkałam się z aluzjami, że mam kasę z gminy
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob sie 15, 2015 10:23 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Marta, nikomu poza kociarzami nie przyjdzie do głowy, że można na kota i to "znajdę" wydać kilkaset złotych.Na wysterylizowanie swojej kotki, na założenie najtańszej moskitiery nie stać moich sąsiadów, którzy jeżdżą niezłym mercedesem.Transporterka też nie mają, pożyczają, jeśli potrzebują, bo kot kolejny raz wypadł z okna.Ja na pewno mam jakieś dotacje, skoro tyle kotów przewija się przez mój dom.Mam.Z forum, robię też bazarki, z UM dostałabym pieniądze na pewno, ale nie jestem organizacją i nie mogą mi nic dać, takie jest prawo.
Różnicę stanowi też pięciu rezydentów, już dorosłych, a pięć tymczasów, zwłaszcza jeśli to są kocięta.Koszty weta są ogromne, maluchy jedzą więcej niż same ważą, a karma dla juniorów jest wściekle droga.Zazwyczaj kociaki też chorują.Pięć moich tymczasów miało świerzb, poszła mi duża i mała tubka Oridermylu, razem 117 zł.A to tylko maść do uszu.Na szczęście tylko jeden kociak złapał infekcję i niech tak pozostanie, bo jedna wizyta u weta to dwucyfrowa zawsze kwota.
Moja siostra karmi bezdomne koty u siebie w pracy.Ludzie tylko mówią, że ładne kotki, ale nikomu nie wpadnie do głowy, aby chociaż jakąś puszkę kupić.Ewentualnie powiedzą, że dwa wydziały dalej urodziły się kociaki i że są śliczne.Kilka razy dała jakieś saszetki dla juniorków i wyszło, że koty będą już na jej utrzymaniu.
Narzekam, martwię się skąd wziąć pieniądze, bo karma i żwirek mi się kończą, ale gdzieś w głębi duszy odczuwam radość, bo udało się kilka kocich istnień uratować, znaleźć im dobre domy i to jest najważniejsze.Moje dobre samopoczucie się liczy, a ludzie niech sobie gadają.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56132
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Sob sie 15, 2015 11:51 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Wczoraj byłam z 4 rezydentami na badaniach krwi. Zapłaciłam ,,tylko 430 zł". Jak na 4 koty to bardzo mało. Ale to tylko zasługa pani doktor, bo nawet nie chcę wiedzieć ile realnie kosztowałyby wszystkie badania. Ściszając głos, żeby nie słyszał drugi lekarz wyliczała mi na czym może mi poobcinać koszty. Długo patrzyła w monitor i kolejno mówiła, że na testach opuści mi po 10 zł, steryd za połowę ceny, próbki, które poszły do W-wy - za darmo itd. W środę konsultacja i antybiotyki przed operacyjne, które podała dr. Jodkowska też wyszły tylko 200 zł, bo za jednego kota mi nie policzyła. a wtedy byłoby 375 zł. A w przyszłym tygodniu kolosalne wydatki usunięcia prawie wszystkich zębów u Romana i Bogusia, a później robótki u Brygidy i Tani.
Tym bardziej, że na miejscu mam tylko lecznicę podstawową. Na pobieranie krwi muszę jechać 40 km, a na operację tam, albo nawet dalej, do Warszawy. Tak jak w przypadku zębów Bogusia i Romana.
A przecież rezydenci to też koty, które były w potrzebie i do mnie trafiły. Z tym tylko, że już zostali.
To są ogromne kwoty, szczególnie tak jak Ewa piszesz maluchy jedzą ogromne ilości, zużywają tony żwirku, do tego odrobaczanie i czyszczenie uszu ze świerzba.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob sie 15, 2015 15:47 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob sie 15, 2015 17:06 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Podziwiam ciężką pracę i wspaniałe kociaki. Jeśli chodzi o ludzi i ich chore wymagania, to chyba nigdy nie stanę się na nie odporna. Ostatnio łapałam i sterylizowałam z koleżanką kotki na moim osiedlu. W bloku obok pani ma koteczkę młodą, która już 2 razy miała małe. Małe się rozchodzą potem po osiedlu, bo kotka i one są wypuszczane. A my mamy kolejne koty i kolejne problemy z małymi kotkami.. Wobec tego powiedziałam o bezpłatnych sterylkach, jak to zalatwić, itp. Na co inna pani mi mówi "ale ja myślałam, że to pani weźmie kotkę, wysterylizuje ja i odda tej pani"... No zagotowało się we mnie i mówię " ale to jest kotka tej pani, pani jest ode mnie młodsza i na pewno znajdzie siły, żeby swojego kota zawieźć do weterynarza...."
Myślę, że musimy uczyć ludzi odpowiedzialności, bo jak za nich robimy, to oni nawet nie wiedza ile to czasu i wysiłku kosztuje.
Oczywiście mimo tych "mądrości" i tak często daję się wkręcić, ale to inna już sprawa ;)
Obrazek

evik75

 
Posty: 807
Od: Czw mar 29, 2012 21:26

Post » Sob sie 15, 2015 17:28 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Super filmiki Marto, można by godzinami patrzeć na bawiące się szkraby :D :1luvu:

Te dwa białe głodomorki, pięknie się już zaokrągliły :D :ok:
A dziewczynka pingwinka, przecudna :201461
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob sie 15, 2015 20:27 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

https://youtu.be/iEiYfH_IhSY - pierwsza kolacja.

Wbrew pozorom jadają często i regularnie . . .
Muszę im już zacząć dawać na większym półmisku, albo dwóch, bo kiedyś łatwiej mieściły się przy jednym talerzu . . .
evik75 pisze:... Myślę, że musimy uczyć ludzi odpowiedzialności, bo jak za nich robimy, to oni nawet nie wiedza ile to czasu i wysiłku kosztuje.
Oczywiście mimo tych "mądrości" i tak często daję się wkręcić, ale to inna już sprawa ;)

To ja dokładnie mam tak samo. Często dlatego, że mam pewność że jak nie zrobię, to ludzie to oleją. A kto będzie poszkodowany? Kot
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Sob sie 15, 2015 20:33 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

kwinta pisze:Super filmiki Marto, można by godzinami patrzeć na bawiące się szkraby :D :1luvu:

Te dwa białe głodomorki, pięknie się już zaokrągliły :D :ok:
A dziewczynka pingwinka, przecudna :201461

Białaski mają syndrom głodu. Nikt nie rzuca się tak łapczywie jak one. Pingwinki są najbardziej kontaktowe, lgną bardzo do ludzia.
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie sie 16, 2015 14:12 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Muszę z białaskami jechać do weta. Świerzb nawraca, podejrzewam też wszoły, a u jednego oczy zaropiały i kicha. I brudna pupa od biegunki. I trzecią powiekę widać, ale podejrzewam że to od upału, bo dorosłe tez mają

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie sie 16, 2015 14:40 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Ostatnio leczymy nawracajacy swierzb nie tylko Oridermylem.Daję na kark Stronghold co 20- 25 dni ze 3 razy. Przy okazji tłuczemy robale. Choć u Semira zainwestowaliśmy w zastrzyki. One jednak za małe.
Marta może one mają kokcydia.
Kciuki za zdrówko!
Takie upały sprzyjają chorobom.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56008
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Nie sie 16, 2015 16:25 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

Nie podobają mi się białaski. Myślałam, że są po prostu najmłodsze i dlatego jeszcze nie radzą sobie trawiennie i higienicznie. Dostali odrobaczenie w miejscowej lecznicy, ale chyba pojadę z nimi do tej zaufanej lecznicy 40 km ode mnie.
Już nie raz pisałam, że mają ogromny syndrom głodu. Znalezione zostały na terenie po zmarłym człowieku, gdzie stały zabudowania typu obora, stodoła itp. Dlatego podejrzewam wszoły, bo odkryłam na sierści ciemne małe kropeczki mocno przytwierdzone do włosia. Na początku myślałam, że to brud, ale to nie schodzi. Kompleksowe odrobaczanie i odświerzbianie też tego nie usunęło. No i te kupy. Bardzo nieładne. Zapytam o te kokcydia
,,W sztuce tracenia nie jest trudno dojść do wprawy (. . .)" Elizabeth Bishop

marta-po

 
Posty: 3318
Od: Pon sie 15, 2011 17:19
Lokalizacja: okolice Warszawy

Post » Nie sie 16, 2015 16:48 Re: skarby ze strychu - dalsze okolice Warszawy

U mojej malutkiej Majki znalazłam w kupie po TRZECIM odrobaczaniu dwie martwe glisty.Kupy były brzydkie, teraz nieco lepsze, ale....Marta, możliwe, że odrobaczanie tych maluchów było nieskuteczne, jakieś wyjątkowo odporne te robale.
ASK@, pytałam o zastrzyk na świerzb, to chyba jest niebezpieczne.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 56132
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], IrenaIka2, naladi i 219 gości