Ogon odkryłam usiłując osraną kotę podmyć. Na ogonie była gula zaschniętej kupy, opłukałam, delikatnie spróbowałam umyć.... kotka wrzasnęła, a z ogona zjechała skóra
Wszystko tak dość wysoko- blisko grzbietu.
Koteczka jest opatrzona, mam mazidła i leki. Niestety jeśli się nie zagoi to ogonek będzie do amputacji. Na razie kicia musi się wyleczyć i odpaść, bo do żadnego zabiegu się absolutnie nie nadaje.
Doktorowi bardzo przypadła do gustu, jest zresztą bardzo podobna do jego kotki

Jesli chodzi o zachowanie, to kicia jest megamiziasta, kochana, na stole wywalała się zaczepiała do głaskania, barankowała i mruczała

Niestety z maluszków nie żyje też rudzielec, a biały, do tej pory silny bardzo osłabł....
