Na razie Damork szuka koncepcji

Balkon jest wielki (5 metrów na 1,40) i całkiem odkryty, przy tym zimą panowie z administracji zrzucają z dachu sople. Trzeba wykombinować, jak całą konstrukcję składać jakoś na zimę, czy coś. Zwijanie siatki odpada, za duże to, zresztą siatka będzie umocowana do ram na stałe. Zapora typu "obóz koncentracyjny" (siatka pionowo od balustrady w górę i zagięta na szczycie) odpada, bo, jak Damork słusznie zauważył, sprawny kot bez trudu wskoczy na nią z parapetu okiennego. Wot, zagwozdka

No ale przecież nie wpuszczę kotów tam, gdzie niezbyt bezpiecznie
Póki co gromadzę zapasy i wyposażenie. Jest fontanna Lucky Kitty, jest zamrażarka, a w niej zapasik mieszanki mięsnej BARF na jakieś dwa tygodnie, trochę najlepszego suchego, są kuwety i żwirek. Wygibasy Panny, z pierwszej fotki zamieszczonej przez jolukę, odbywają się w torbie transportowej, na pluszowym kocyku, które to 2 torby z kocykami stoją u pani Marty, bo je tam zawiozłam, żeby były dowolnie używane przez kocich i potem przyjechały razem nimi jako znajomy element otoczenia. Mam gwałtowny atak choroby zwanej "dla moich kotów wszystko co najlepsze"

Podczas wizyty Funio i Panna były miziaste i mruczące (szczególnie Funio), tylko Tadzinek trochę się dziczył.