Dzisiejszą akcja na Legionów, jestem maksymalnie wk**wiona, aż mi para z uszu idzie
Człowiek załatwia, organizuje, jedzie z drugiego końca Trójmiasta, zawala pracę zawodową, a jedna pani nie może zrozumieć prostej sprawy, że ma nie karmić kotów
Zajeżdżam a tam porozstawiane z 10 miseczek z mleczkiem, z karmą, a nażarte koty w trakcie sjesty na słoneczku, oczywiście były średnio zainteresowane moimi poczynaniami z klatką łapką...
Jeszcze mi kocur opstrykał transporter i mi w samochodzie śmierdzi
F**k
Tak, poza tym pani pytała, czy nie mogłybyśmy zabrać kotów (dorosłych i dość dzikich

) z tamtąd, bo ona nie ma już siły i pieniędzy ich karmić, już 20 lat je karmi, i ma dość
Boszsz... ja tylko proszę los abym zachowała do końca życia jasność umysłu lub nie dożyła tej starości.