tato wczoraj jechał tam na kilka godzin ( coś załatwić w Ostrzeszowie) ale mam smutna informację ,poszedł by nakarmić koty, a żadnego nie było

czekał tam około godziny,zostawił jedzonko w dziurze i 2 miseczki w lesie z suchą karmą i musiał wracać
boję się że tych kociaków może już nie być
