Marcelek Precelek kotek o malinowym usmiechu Łódź

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Pt sie 06, 2010 9:58 Re: Marcelek Precelek kotek o malinowym usmiechu Łódź

Są alergie - tak. Są przypadki losowe - tak. Zgadzam się z tym w 100%.
Ale to co mnie najbardziej wkur... to ludzka głupota i brak wyobraźni u dorosłych i teoretycznie odpowiedzialnych ludzi. O tego typu przypadkach myśli się wcześniej i wcześniej się działa - działa się w momencie pierwszego ataku alergii dziecka, informuje się DT że "jest prawdopodobieństwo" że to alergia na koty, bez względu na to czy już jest potwierdzona badaniami czy nie, szuka się potencjalnego domu zastępczego, w przypadkach pilnych nawet tymczasowo hoteliku dla zwierząt do czasu znalezienia domu. Zapobiegać, przewidywać, myśleć - TO NIE BOLI! Zawczasu a nie na ostatnią chwilę, bo potem to tylko można się obudzić z ręką w nocniku. To jest obowiązek dorosłych i odpowiedzialnych ludzi zarówno w stosunku do dzieci z które jesteśmy odpowiedzialni jak i zwierząt. To Ty jesteś odpowiedzialna za swoje dziecko i to Ty jesteś odpowiedzialna za swoje zwierzęta. Czekanie na cud i liczenie "że się jakoś załatwi" "że jakoś to będzie" - to za mało. Jesteś dorosła i masz obowiązek działać z wyprzedzeniem i być gotowa na każda ewentualność - nie tylko pisze o kocie ale i o dziecku. Mam nadzieję że ta historia Cię tego choć w pewnym stopniu nauczy.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt sie 06, 2010 10:16 Re: Marcelek Precelek kotek o malinowym usmiechu Łódź

Dziewczyny nie będę już dalej ciągnąć tej rozmowy bo to do niczego nie prowadzi... Na koniec mogę tylko powiedzieć że Georginia nie popełniłaś błędu Marcel by w naprawdę kochającym domu... Nasze spotkanie było kilku minutowe jak nie sekundowe i ja myślałam że najpierw go zbadacie itp a później będziemy rozmawiać. Okazało się inaczej... prawie od razu dostałam informacje o nowym domu... a co do odzywania się... Byłyście tak strasznie nie miłe od razu że wolałam nie mówić nic... A i zakupy... ja właśnie tak odreagowywuję za każdym razem jak jest coś nie tak... Jestem osobą która woli się czymś zająć i nie myśleć niż siedzieć w domu i płakać... do widzenia...

Ang3l

 
Posty: 12
Od: Nie sie 01, 2010 16:14

Post » Pt sie 06, 2010 10:42 Re: Marcelek Precelek kotek o malinowym usmiechu Łódź

Kaprys2004 pisze:Gdzie słowo "Dziękuję"? "Super, że się udało"? Ja mam zapotrzebowanie na radość Ang na forum, że Wasz ukochany kot znalazł dom i ma szansę być szczęśliwy, a dziecko zdrowe.
Ang3l pisze:Dziwicie się że nie dziękuje??
Nie zrozumiałaś do końca, nie chodziło mi o zwykłe "dziękuję". Chodziło mi o to, że radość jest jedyną rzeczą na świecie, która się mnoży, kiedy się nią dzieli..
Nawet z niegrzecznymi, którzy Ci pomogli, bo bardzo pragnęli.

Ang3l pisze:Na koniec mogę tylko powiedzieć że Georginia nie popełniłaś błędu Marcel by w naprawdę kochającym domu...

To jest najważniejsze. Dla Marcelka i Ingi. Pewnie dlatego Marcyś był taki przestraszony, jak zmienił mu się nagle świat, bo runął bezpieczny i znany.

Dla mnie posty, które pisałaś świadczyły o Twoim bardzo pozytywnym do Marcela stosunku i wierzyłam, że naprawdę masz poważny problem. Temat oddania kota na tym forum jednak zawsze budzi kontrowersje, nawet z poważnego powodu i już niestety wiesz o tym.

Mam najszczerszą i najgłębszą nadzieję, że w nowym domu Marcelek znowu odzyska kocią radość.
A Wy spokój i zdrowie Igora.

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 06, 2010 11:06 Re: Marcelek Precelek kotek o malinowym usmiechu Łódź

Ja rozumiem alergie, bo mimo że jest to częstym pretekstem oddania kota, są też prawdziwe.
Dobro dziecka jest w tym przypadku najważniejsze.

W to że wet powiedział że nie ma potrzeby szczepienia skoro kot nie wychodzi też wierzę bo osobiście się z tym spotkałam.

Ale tak jak piszą dziewczyny, szkoda że Inga nie została wcześniej powiadomiona co się dzieje, może można by coś poradzić, podpowiedzieć.
Z drugiej strony nie każdy ma taką wiedzę, doświadczenie jak osoby które są na forum od kilku lat, nie pomyślą czasami o wielu rzeczach które dla nas są oczywiste.

Ta historia zakończyła się szczęśliwie, bo Marcelek przyjechał z DT który go zgodnie z umową "przejął" z powrotem. Ale co by było gdybyście zabrali Marcelka bezpośrednio ze schroniska, gdzie by trafił?

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości