ASK@ pisze:a zaglądaliście do lasu za trzecim? jakoś mi tak w głowie siedzi bardzo!
Ach, no pewnie i to nie raz. Jeździliśmy tam codziennie przez kilka dni. I nic. Do tego widać, że ktoś (pewnie ktoś, kto już kupił ten teren) zamknął na drucik drzwi tej chatki, z której maluchy wyszły. I puszka z rybką też znikła, więc zakładam, że to raczej ten ktoś ją usunął

Na początku przez kilka dni była nieruszona, a potem znikła.
Jeździliśmy też po okolicy, zaglądaliśmy pod stosiki desek. Ale nic. Podjadę jeszcze w tym tyg., ale chyba sprawa stracona. Tylko, gdzie ta kotka mogła pójść z małym?
Chociaż mamy smutną nauczkę, żeby na sekundę nawet nie odchodzić dopóki się wszystkich nie będzie miało. Bo potem to już wiatru w polu. Dziwne, że to 3-cie małe tak znikło. O ile matka mogła czmychnąć, to to małe tak by szybko nie poszło (chyba, że w maminej paszczy).