Agatko pseprasam
Co może zrobić jeden człowiek,
wobec ogromu nieszczęścia i krzywdy?
Bezsilność sprawia, że chce mi się wyjść na dach i wyć.

Kitka jest.
Nikt w domu nic nie mówi.
Jeśli dalej będzie tak spoko,
może, może doczeka tu do adopcji.
Jest grzeczna i cichutka i nie rzuca się w oczy,
zupełnie jakby wiedziała, że musi być niewidoczna hi,hi.
Agatko, jeśli nagle sobie o niej przypomną,
pakuje ją i niosę do Ciebie.
Ale mam już 2 nowe, około pół roczne kocury.
I właśnie dlatego ogarnia mnie bezsilność, wściekłość na ludzi
i dół przygniatający serce.
Wczorajszy dzień był koszmarny, ale zacznę od początku.
W zeszłym tygodniu do gabinety przyszła młoda dziewczyna
z pięknym psem.
Przyszła ze stanowczą prośbą – uśpić psa.
Pies piękny, całkowicie zdrowy, wiek ok. 2 lat.
Osłupiałam.
Zażądała uśpienia, bo ma ciężko sytuację w domu.
Udało mi się ja przekonać, żeby dała mi choć tydzień,
na znalezienie mu domu.
W piątek mam go zabrać.
Domu nie mogę znaleźć, nikt go nie chce
i będę musiała zawieść go do schronu – serce mi pęka.
Pojechałam wczoraj do niej, ale niestety jej nie zastałam.
Umówiłam się z nią dziś na 19-tą.
Potem pojechałam z koleżanką z Elpisu na interwencje.
To co zobaczyłam…
Słowami nie da się tego opisać.
Dom zbieraczki śmieci,
smród,
karaluchy,
śmieci po sufit,
podłogi nie widać, bo zawalona odchodami, śmieciami
i Bóg wie czym jeszcze
i 5 psów.
Bez wody,
wszystkie wymagające natychmiastowej opieki weterynaryjnej.
Psy od 15 lat nie wychodzą na dwór…koszmar.
I kobieta wyzywająca nas od kur… itp.
Absolutnie nie chce oddać żadnego psa… koszmar.

Po powrocie do domu,
znalazłam na podwórku, a raczej one znalazły mnie, 2 młode kocury.
Wiek ok. 5 miesięcy.
Chude jak dzieciaki oświeńcimskie.
Ale nie chciały jeść, chciały na kolana.
Miziaki jak diabli.
Gdy robiłam rundkę rozkładając jedzenie dla kotów,
tak uczepiły się moich nóg, że nie mogłam zrobić kroku.
Na dodatek pojawił się Uszatek, znów pogryziony – aby to wszystko ogarnąć
spędziłam na dworze pół nocy.
Fajny mały kociak, a gdy podrośnie i zaczyna znaczyć teren w mieszkaniu,
to po co go kastrować, lepiej wywalić na dwór
i wziąć sobie nową zabawkę.

Płakać mi się chce.
Jeden Kocurek jest czarny, a drugi – Boże przepiękny.
Wygląda jak koty z egipskich hieroglifów.
Ma smukłą syjamską głowę, długie nogi i mega długi ogon.
Przepiękny.
Oba do miziania.
Zostały na dworze.
Postaram się zrobić im dziś foty i co?
I następne kociaki do adopcji.
Muszę jeszcze coś znaleźć dla Kwazimodo i Uszatka.
I jak mam nie płakać…
Na koncie w fonie ani grosika.
Pseprasam Agatko,

ale przez te psiaki i kociaki…
Oj wybaczysz mi, że nie miałam telefonu
"Muma" weszła dziś do mnie i nic nie powiedział
gdy kitka czmychała przed nią pod łóżko – no mądra kicia,
zna się na ludziach hi,hi.
Parsknęła tylko: „zdaje się, że kota miało już nie być” i wyszła.
No normalnie nie poznaję baby.
Szok w jakim jestem…kurna – uderzyła się w głowę, czy co?
A może za długo siedziała na słońcu?
No nie wiem co powiedzieć…
Może to przez to, że jestem taka chora,
serce jej zmiękło… kurna, no nie umiem tego wyjaśnić.

Ps.
Bardzo Kocham tą moją zgryźliwą babę - mumę,
choć czasami od jej krzyku bębenki w uszach pękają.
