a bo udało mi się na wakacje pojechać
Kotów doglądała mama i tato, wszystkie podwoiły swoją objętość



uprzejmie donoszę, że miałam pierwszy głupi telefon,,, pan chciał "tą większą"
na standardowe pytania odpowiedział
"no pewnie, że będzie wychodził, przecież w domu to jak w klatce"
"sterylizacja??? NIEEEE, kotu krzywdę taką?"
jak powiedziałam, że mu nie dam kota do adopcji, bo nie spełnia warunków adopcyjnych, to mnie nawyzywał

stanowczo odmówiłam oddania kota i rozłączyłam się...
WZDECH