Sońka bardzo szybko się zaaklimatyzowała, albo śpi albo szaleje po domu. Ładnie je, ale najchętniej jak się jej przyniesie pod pyszczek, na co raczej liczyć nie może, więc zostaje jej ewentualnie zwędzenie nam szynki z kanapki, co też uczyniła wczoraj

Martwi nas, że zaczęła się troszkę drapać po szyjce, ale chyba jutro pójdziemy na pierwszą wizytę do weta, to zobaczymy co "straszny pan w fartuchu" nam powie

Ogólnie strasznie pocieszna kota

Wczoraj zostawiliśmy ją na 2 godzinki samą i zastanawialiśmy się co zastaniemy, jak wrócimy, a ona cały czas spała jak nas nie było, a jak wróciliśmy to nas ślicznie przywitała i była chętna do zabawy

W nocy też ładnie śpi, nie lata nam po szafach, jak to czyniła Lorka
