Zaginął z dt w Trzcianach Czarny kocurek z chorą łapką :(

Fajnie chłopakowi teraz..

Cieplutko ma biedulinka, choć przez parę godzin.

tyle mogę mu dać

w nocy mała Nicola często chodzi po domku i boję się że mogłoby być nie za wesoło, szczeniak uwielbia się bawić i jest dość natrętny, muszę uważać z własną kicią, która też czasami ale pacnie ją łapką, kotek używa tu pazurek, niestety...

miziak wyspał się, podszedł do drzwi i poszedł na spacerek pewnie za potrzebą

to mnie upewnia że był domowym kotkiem

Ale dobre i tyle

niunka04 pisze:No więc tak to ja robiłam fotki(córka) a tak po prostu jest ustawiony aparat znaczy data na aparacie... Kotek przybłąkał się około miesiąc temu. Wygląda na młodego ma kilka siwych włosków niestety nie wiem jak określić jego wiek wydaje się raczej młody... i strasznie miziasty. Byłby wspaniałym towarzyszem..

Koty, w przeciwieństwie do psów, nie siwieją.
Wiek może określić w przybliżeniu wet po zębach.

cudak przespał pół popołudnia to teraz szaleje w chaszczach

pewnie jeszcze dziś zajrzy na parapet, jak go przyuważę to postaram się znów go wpuścić na spanko

martwi mnie jedna rzecz...co roku gdzieś na początku grudnia dziwnym trafem pokazują się u nas stada bezpańskich psów, z własnego wywiadu jaki przeprowadziłam rok temu wynika że ktoś je tu podwozi i zostawia, pewne gminy płacą za wyłapanie psów a pewne i za to i za utrzymanie, myślę że te pierwsze trafiają do nas a potem w naszej gminie są znów wyłapywane, starałam się coś z tym zrobić ale potraktowano mnie jak kogoś chorego, walka z wiatrakami....córka wracając ze szkoły widziała grupę chyba ok 5 sztuk biegających po lesie wzdłuż drogi jaka nas łączy z cywilizacją...martwię się by nie trafiły na moje koty, Zuzia to jeszcze da sobie radę ale ten biedak...

cały dzien bez internetu byłam

trzymam kciuki za kociaka :ok:

a mówiłam nie grzeb w komputerze

powiem Ci w sekrecie że pewne cioteczki bardzo mi tu pomagają :1luvu:

a wiesz dzięki komu :wink:

jolek68 pisze:a mówiłam nie grzeb w komputerze
powiem Ci w sekrecie że pewne cioteczki bardzo mi tu pomagają a wiesz dzięki komu

niewiem a skąd?? :wink:

ciesze sie-wiedziałam ze pomoc nadejdzie
:1luvu:

Sio pieski od kocurka..!!

Ta pani nic nie odpisała...

Zero odzewu, nie wiem dlaczego... Jak się odezwie to dam znać, ale póki co trzeba działać, szukać domu inaczej... No i kastrować.

z kastracją nie ma problemu, gorzej z jego dowozem do fundacji

mąż wyjeżdża rano a wraca po 20

muszę znaleźć kogoś kto by nas tam zawiózł...

chyba nie będę czekać na odpowiedź domku i zacznę coś już działać bo tak dalej nie może być

kotka miałam nie odrobaczać i poczekać te kilka dni na zabieg w koterii ale pochłania takie ilości głównie suchej karmy że...

worek tego co je Zuzia przez trzy miesiące idzie maksymalnie w miesiąc :roll:

z mokrą karmą na szczęście mam pomoc od dobrej duszyczki z miau :wink:

wieczorem, jak mąż wrócił zrobiliśmy w wolnej ocieplonej budzie posłanko dla kotka, jutro w dzień jeszcze to poprawię i sprawdzę czy tam spał, pomyślę też o jakimś zamknięciu tak by tam wchodził i wychodził swobodnie, muszę coś wymyślić bo robi się zimno, potencjalny domek się nie odzywa a do wetów ustaliliśmy że w razie co zawieziemy kotka po niedzieli

potem operacja i sama będę wymagała opieki...wątpię by ktokolwiek poza mną myślał o tym biedaku

ja myśle ale pomóc mogłam tylko ozsyłajac,sama mam problem z "moimi" kotami z piwnicy

chciałabym by poszedł do domku i ludzie się nim na spokojnie zajęli ale...za dużo chyba sobie wyobrażałam :cry:

gdybym miała więcej kasy to zadzwoniłabym po wetkę która opiekowała się moim zaginionym sh, wyleczyłaby go i podała wsio co trzeba ale sama myślę jak coś pożyczyć bo przez te cho..ne chore ręce to nic sama nie mam jak zrobić, a to zawsze taniej jak idą święta...
mógłby sobie zimę przesiedzieć w tej budzie po Cezarze, byłby bezpieczny też dla moich i dzieci i zwierzaków, których mam trochę :roll:

jolek68 pisze:chciałabym by poszedł do domku i ludzie się nim na spokojnie zajęli ale...za dużo chyba sobie wyobrażałam gdybym miała więcej kasy to zadzwoniłabym po wetkę która opiekowała się moim zaginionym sh, wyleczyłaby go i podała wsio co trzeba ale sama myślę jak coś pożyczyć bo przez te cho..ne chore ręce to nic sama nie mam jak zrobić, a to zawsze taniej jak idą święta...
mógłby sobie zimę przesiedzieć w tej budzie po Cezarze, byłby bezpieczny też dla moich i dzieci i zwierzaków, których mam trochę

jola spokojnie

kiedy ta kastracja??
trzeba mu zrobić ogłoszenia i szukac domu

Zaginął z dt w Trzcianach Czarny kocurek z chorą łapką :(

Kto przegląda forum