Witajcie po przerwie, przepraszam za nieobecność
Mam telefon do karmiciela, więc zadzwonię. Z tego, co pamiętam, miał kotkę wysterylizować i wypuścić w tym samym miejscu, bo przez kilka lat dobrze sobie radziła w tej piwnicy a on i reszta znajomych są kompletnie zakoceni. W warsztacie rezyduje już jeden kotek, z tego co pamiętam, niewidomy. Państwo obiecali, że, gdy budynek będzie szedł pod rozbiórkę, to zabiorą kotkę ze sobą. Zadzwonię i sprawdzę, czy dotrzymali słowa co do sterylizacji

U nas lepiej. Przez chwilę mieliśmy w domu 7 kotów (co akurat w naszych warunkach było bardzo dużo), przez 2 miesiące 6 - bo rezydowały u nas Pędzelki.
Śpieszę z wiadomością - że Jaś i Małgosia od 2 tygodni mają WSPÓLNY dom. I, jak twierdzi nowa opiekunka, chyba przywykły, że to już jest ostatnia stacja

Bardzo wszystkim dziękuję za pomoc i dobre słowo. Więcej napiszę w wątku Pędzelkowym.
Została jeszcze do adopcji czarna Gapunia. Jeśli szybko nie zabiorę jej od Dziadków z tymczasu, nie będą chcieli jej oddać

, a trzy koty do dla nich duży ciężar finansowy.