Dziś dyżur spokojny bardzo.
Fiołek coś dziś zamknięty i wycofany, znów rozdrapał sobie kark do krwi. Przemyłam mu dość mocno ringerem z mleczanami i założyłam kubraczek. Jest niestety trochę za długi

- Dorotka - sprawdź jutro jak on w nim funkcjonuje - jeśli kiepsko - w szufladzie biurka jest drugi - trochę krótszy - i tamten można jeszcze bardziej skrócić - to najwyżej go zmień. Tylko przy takich czynnościach trzeba Fiołka zamykać samego, bo on się złości - a wtedy inne koty źle reagują i chcą Fiołka przywoływać do porządku

Na szczęście przekupiłąm go potem gourmetem ( w bezzbożówce nie chciał niczego ruszyć niestety ), w którym zjadł wszystkie leki - ale i tak był cały czas senny i polegiwał w budce

Na ogólnym 2-ie wyraźnie luźne kupy i nasikane przy wieszaku na ubrania

U Bońka i Bruni - jedna ładna kupa i jedno niewiadomoco - do tego bardzo dużo siusków - czyli Boniek chyba ok, a Brunia jak zwykle
U Alinki tez trochę luźna kupa.
U reszty - w porządku.
Długo się dziś wietrzyliśmy - kotom się chyba podobało

Zrobiłam sporo zdjęć - wieczorem wstawię kilka.
Rozrobiłam nowy wirkon i wlałam na matę, bo było już sucho, wyrzuciłam jedną szczotkę, bo się z niej drapak zrobił - założyłam nową.
Pamiętajcie, żeby je stawiac "włosem" do góry - wtedy się będą może mniej niszczyć

Tita - nowa koteczka - zestresowana bardzo - syczy- ale to straszenie tylko - jak się ją na ręce weźmie to się wtula i nie chce puścić. Biedna jest bardzo, martwi mnie, że prawie nic nie zjadła, a jest chudzinka. W kuwecie był jednak komplet, więc coś jeść musi... Ją chyba klatka tak stresuje - niestety - na razie musi w niej być - nie jest zaszczepiona jeszcze. Miała nasiusiane na kocyk i chyba na posłanko - wyprałam i rozwiesiłam
Dukat - piękny i milusi, tylko wierci się ciągle i normalnego zdjęcia mu zrobić nie można - oczka dziś bardzo ładne - zakropiła 2 razy.
Waldusiowi przydałoby się obciąć jajka, bo się z niego Macho robi - i dziś Agatkę pogonił i Gwiazdkę

- aż uwierzyć nie mogłam
Figa nienajgorzej

Ciekawskie stworzonko i łakomczuszek - przy podawaniu miseczki udało mi się ją głasnąć

- ale przestałąm, bo Figunia zaraz sobie przypomniała, ze przecież postanowiła nienawidzieć całego świata i zaczęła się cofać - więc to ja się wycofałam pierwsza, żeby mogła zjeść w spokoju
