» Nie cze 30, 2013 19:05
Re: persy i INNE w schr.Łódź- ogromny PERS...str.39
Zacznijmy od tego że nie nadaję się na dom tymczasowy, nie wyobrażam sobie, żebym mogła oddać kota który znalazł się pod moją opieką.
Miłośniczką persów nie jestem choć Bisquit (chyba tak ma na imię) jest rzeczywiście pięknym wielkim kocurem. Na ten wątek trafiłam jednak nie z powodu persa w tytule tylko z powodu czarnego dachowca, którego zresztą znalazłam już wcześniej na wątku łódzkiego schroniska.
Zdaję sobie sprawę, że kot rasowy czy ten w typie rasy ma w schronisku mniejsze szanse przeżycia niż pozostałe, ale z drugiej strony wydaje mi się że ma znacznie większe szanse na adopcję, dom tymczasowy lub choćby opiekę ze strony prokociej fundacji (Neight, Kotkins bardzo szanuję i podziwiam co robicie dla wszystkich plaskaczy i nie tylko) jednocześnie nie będę ukrywać pers nie jest moim kocim ideałem, mam dwa norwegi i jestem fanką dachowców czarnych ewentualnie pingwinków choć oprócz dwóch "puchatków" mam jeszcze szylkretowa "dachóweczkę".
Wiem,że pers pilnie potrzebuje domu, ale w podobnej lub gorszej sytuacji jest wiele innych zwykłych kotów, musiałabym wziąć je wszystkie co chyba nie byłoby najlepszym rozwiązaniem.
Przez przeszło rok przekonywałam mojego TŻ-ta że cztery koty w naszym domu to akurat tyle ile trzeba, (nie było to łatwe) w chwili gdy się zgodził wybrałam kota, który jak się później okazało praktycznie nie miał szans na przeżycie (w trakcie wydawania nam Muffina pani weterynarz w schronisku była chyba "nie w formie" by właściwie ocenić jego stan) Pomimo, że Muffin był z nami bardzo krótko przywiązaliśmy się do niego oboje i potrzebujemy trochę czasu na podjęcie decyzji o przygarnięciu kolejnej kociej biedy.
Na forum cały czas zaglądam i mam nadzieję że niebawem będę mogła dać dom jakiemuś potrzebującemu futrzakowi.
