Ludzi mało było, bo wiadomo.Sobota przed świateczna, godzina popołudniowa wczesna.Ale Edzik zachował sie jak rasowy bywalec.Chodził na szeleczkach jakby były zawsze na nim. A to była premiera.Nudził sie królewicz okrutnie.za mało zachwytów, za mało wrażeń.Za to droga samochodem wrażen dźwiekowych byłą pełna.Edzik darł sie jak rasowy artysta.
Wczoraj o Edzika miałam telefon. Godzina przystępna, 21.40. Pani przepraszająca,ze tak późno miła i słodka.Edzik taki piękny wiec by go sobie przygarnęła. Oświadczyłam słodziutko, że wszystkie koty są piękne.A Edzik ma dom wiec nie ma co przedłużać rozmowy. Ale pani nadal chciała już jakiekolwiek dostać. Podkreślając jednak ,że nie wszystkie koty są ładne. Chciała teraz nawet białego w łaty.Byleby był.Zachwalała swoje warunki lokalowe.
A bo to wie pani kolonia, tylko nasza chałupa, las blisko, pola i stodoła... 
Bo ona by chciała takiego co to...myszy dobrze łapie
Bo zatrzęsienie teraz jest.
Odmówiłam, podkreślając ,ze moje koty to tylko na salony i na kanapę się nadają. A poza tym w ogłoszeniu jest podkreślone,ze tylko domy nie wychodzące wchodzą w grę. No i się zaczęło.Jaka ja to jestem męczycielka zwierząt, jak to kot odzywa mieszkając w stodole i żywiąc się myszami, jak ja śmiem więzić kota i stawiać jakieś warunki
Ano, śmiem.Więc ozięble rozmowa została zakończona. I tak sobie pomyślałam ,ze w tej samej chwili dwie baby są oburzone. Ale moje oburzenie jest słuszniejsze
tak cichuteńko, dla siebie to zrobił. Załączyło mu się motorkowanie chyba bezwiednie. Ignaś otwiera się.Powinien iść na swoje by nie zginąć w tabunie kotów.Daleko mu już do ofuflonionego, zjedzonego przez świerzb kota.Wypiękniał.
