A teraz niestety mniej wesoło...
Spotkałam Floridę oczywiście w miejscu gdzie najczęściej bywam u weta. potem rozmawiałyśmy....
I jest tak (
muszę pisać oględnie bo kochający właściciele czytają)
W pewnym domku za miastem mieszkają znowu pieski i kotki. pieski choć dużej rasy dziwnym trafem wyglądają jak przecinki i słaniają na łapkach pewno uroda taka bo przecież ich opiekunowie nie zabieraliby im sprzed chudziutkich pysków tego co głupi ludzie im usiłują przerzucić przez płot z litości i nie obrzucali ludzików wyzwiskami i nie grozili rękoczynami. Pieski przecież mają dobrze tylko się uparły i dręczą swoich kochających właścicieli swoim zagłodzonym schorowanym wyglądem.
Kotki też ukochane przez mieszkańców posesji są ze cztery i jak to kotki przełażą czasem przez płot i spacerują po okolicy i wygląda na to ,że takie spacerki dobrze im robią na brzuszki. No jakoś tak z manna z nieba chyba czasem pada w okolicy
I teraz coś co oczywiście nie ma nic wspólnego z tym domkiem za miastem. pewna kicia jest w gromadzce kotków ale Ci co ja spotykają na codzień nie umieją jej rozpoznać i przede wszystkim nie chce im się angażować. FFA w cz-wie- to 2 najwyżej 3 kobiety zostały z tą sprawą same. Potrzeba dużych i silnych organizacyjnie i fizycznie. Tak jak przy porzedniej interwencji. Ale teraz Kamila została z tym sama i czuje się bezsilna.
Dlatego potrzebne tymczasy dla całego towarzystwa i interwencja silnej organizacji proszę Was proście o ponowne wsparcie dla floridy w tej sprawie inaczej nie uda się pomóc czarnej i reszcie.
