» Czw gru 30, 2010 9:40
Re: Pers Gerard - brak pomysłu na chwytliwy tytuł
Przemyślałam - można mi oficjalnie przypiąć łatkę osoby chorej na umyśle, z dumą ją bedę nosić. Ale Gerard nie pojedzie.....
Dlaczego?
Napiszę, nie widzę w tym niczego złego, tym bardziej ze Chętnej też mogę uargumentować.
Jest to b. młoda sympatyczna i miła dziewczyna. Niewątpliwie z doświadczeniem kocim - na moje info o tym, ze kot wrócił z adopcji "bo nie dawał pani spać" - zapytała z szelmowskim uśmieszkiem czy ta pani kiedyś miała kota. Historie o praniu na które leje Klon Gerarda ( bo mają klona w domu rodzinnym ).
Niewątpliwie ma wolę pomocy - nie wiem czy rozumianą tak samo jak ja......bo już nauczyłam, ze nie wszyscy ludzie mówiąc to co ja mają to samo na myśli....
Nie wiem jednak czy zdaje sobie sprawę z wyzwania i to na najbliższe 15 lat - tego nie jestem w stanie ocenić. Nie znam jej,wygląda na osobę poukładaną - pracuje, mieszkanko schludne, czyściutkie ( nie na zasadzie artystyczny studencki pierdolnik;-) ). I dotąd nie mam żadnych zastrzeżeń. Wątpliwości......no ale tych to nie można mieć jak się kota oddaje komuś kogo się świetnie zna i też się można przejechać.
Ale zaczyna się tu:
- w domu rodzinnym są dwa koty perskie z pseudo + owczarek niemiecki. Pseudo się nie czepiam, nie każdy ma świadomość. Owczarek zagryzł fretkę tej dziewczyny. Ona jezdzi do rodziców co 2 tyg - Gerard min raz w miesiącu jeżdziłby tam z nią. Samochodem z jej chłopakiem.
Wedlug mnie to stres......to jest 3 - 4 h jazdy w jedną stronę + nieznane stado.
No niestety dla Gerarda ciągle byłyby to obce koty + pies. Trzeba brać pod uwagę, ze jest to kot niedowidzący z pogarszającym się wzrokiem. Dla którego nowy teren oznacza konieczność rozpoznania ( być moze dla tego awanturował się u tej pani, bo przypominam wiernym czytelnikom;-) ze u mnie też tak było.....podejrzewany był nawet o wnętrostwo....).
Fretka staraciła życie bo: " koty wiedzą ze nie nalezy wchodzić do kuchni kiedy pies je.......fretka poszła łeb wsadziła do michy....nooo i bach"
Nie dam gwarancji, ze Gerard będzie wiedział gdzie łeb wsadzać. Ale też się nie wolno czepiać....bo z drugiej strony dopiero co w b. super dt mi znanym pies zagryzł papugę....bywa.....
Poprzednia kotka perska tych państwa umarła w wieku 12 lat ze starości. Na moje pytanie na co - usłyszałam "tak po prostu ze starości". Powiedziałam, że 12 letni kot, to nie staruszek.......ale sie nie czepiam - wiadomo co kot to inna historia. Chociaż ja raczej stawiam na coś nie leczonego po prostu.A u puchatych to zwykle na 99.99% są nerki.
Mieli też zwykłą kotkę dachową która uciekła. Jak? A przez okno bo mama otworzyła. W bloku? No tak bo na parterze.....
Dziwne kot który nawet zwiewa przez okno to wraca, chyba ze go coś po drodze spotyka. Z tym, ze generalnie mieszkanie ma ogródek, do którego ponoć Klon Gerarda wychodzi "ale nigdzie sie nie rusza nawet jak deszcz pada". Czyli nawet po akcji z ucieczką okien w żaden sposób nie zabezpieczono.....Na moje pytanie co teraz? no ze sie okien nie otwiera - w to nie wierzę.
Koty generalnie są zarłoczne wciągają zupę i kości nawet z zupy ( ale dostają kocie jedzenie np. kitiket)
Zapytałam czy posiada transporter - tak - pokazano mi gospodarczą skrzynkę z przykrywą.Czy wie gdzie tu jest lecznica, tak obok zaraz tu ulicy nie pamięta. Ja nie wiem która, bo nie znam tamtejszych lecznic.
Czepiam sie? Nie. Transporter można kupić, o lecznicę mozna sie dowiedzieć.
Pytanie czy aby na pewno wystarczy świadomości na wszystko co Gerard MUSI mieć. Powiedziałam o specjalistycznej karmie wet ( Gerard musi przejść na urinary ).
W każdym razie nie miałam tak jak przy domu Morelki.......
Ale na bank Gerarda by tam kochano, na ręce wzięto itp.
Nie widziałam chłopaka.......nie wiem jaki on jest.......
Wiecie - Gerard potrzebuje kochającego domu, świadomego jego chorób. To fakt o taki trudno. Ten warunek dom spełnia .........tak myślę
Ale jednocześnie Gerard potrzebuje domu hmmm noo takiego co już kiedyś w życiu robił kotu badanie moczu, takiego kociarskiego.........ale w taką naszą stronę. Oj nie umiem tego wyrazić.
Ostatnio Be wzięła Iwana ze strychu. No i już jest non stop hot linia - a tu kupa taka, a tu ucho takie, a tu pazur taki, a zęby tak wyglądają.......Rozumiecie?
Chciał nie chciał Gerard potrzebuje domu, który zauważy różne rzeczy. A te często zauważa się w miarę nabierania doświadczeń. Dla Gerarda potrzebny dom, który takie doświadczenia ma.....
Tak mi się wydaje.......
Ostatnio edytowano Czw gru 30, 2010 9:48 przez
Neigh, łącznie edytowano 1 raz
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"