poprosili o telefon do mojej wetki, zadzwonili zaraz i umówili się na wizytę w tym tygodniu z pozostałymi kotami
strasznie się przejęli, oferują zwrot kosztów leczenia Wanilki, oczywiście maja teraz na co wydawać pieniądze (Maleństwo alergik w domu), więc oczywiście nie ma o tym mowy
wzięłam Wanilkę z całym dobrodziejstwem, zakładaliśmy, że jest zdrowa, no ale trudno...
teraz rozumiem, dlaczego jest taka płochliwa, tkliwa, wystarczy ją nie tak dotknąć... ja się tak zachowuję jak bardzo boli mnie kręgosłup - szybko się wkurzam, jestem niecierpliwa, etc. taki chroniczny ból w buźce musi być straszny; dlatego też nieprzyjemnie pachnie jej sierść- nie ma siły się myć, bo to ja tylko podrażnia
buziak w środku jest czerwony i opuchnięty, jak ona musi cierpieć niemiłosiernie...
dzisiaj pierwszy raz podawałam kotu tabletkę i to właśnie Wanilce do tego obolałego pyszczunia...
słucham teraz Pendereckiego (TVP 2), w legowisku chrapie i posapuje Kalipso (będę musiała ją obudzić, żeby zaserwowac jej krople na noc), Baltuś leży obok mnie w nogach i łypie na mnie jednym okiem (ale dzisaj wlazł mi już na brzuch i piersi i domagał się mizianka jak dawniej, trochę też pogadał); Wanilka długo się czaiła, ale w końcu wskoczyła na materac i ogrzewa mi plecy


czytałam wątek o tym zapaleniu jamy ustnej i nie wiem, czy mnie zganicie, ale doszłam do wniosku, że usunięcie ząbków będzie najlepszym wyjściem
w buźce jest źle, Wanilka ma 5,5 roku, była koteczką hodowlaną,urodziła parę miotów (zrezygnowali z jej rozmnażania, bo miała za każdym razem dużo kociąt w jednym miocie), nie chcę jej męczyć sterydami, mycie ząbków codzienne odpada, prawie umarła przy podawaniu tabletki, chociaż zrobiłam to w miarę sprawnie, zwykłe czesanie doprowadza ją od furii, taka panna niedotykalska, która wpada w histerię i bardzo się broni
Agnieszko, Yammayco, napiszcie coś więcej
boję się bardzo czasu po ekstrakcji ząbków, Wanilka je suche, co wtedy będzie? jest bardzo wybredna...