Tradycyjnie - śledzimy nowe fotki na garnku i się zachwycamy!

Ogłoszenia maluchów są na allegro, adopcjakota i miau (ale tutaj jeszcze mają status oczekujących). "Głupie" myśli, ale jednak kierowane sercem..!

To jednak WIELKA rzecz uratować takie życia, co dzień je doglądać... Nie miałam okazji, mogę tylko przypuszczać jak to jest...
W każdym razie na razie cisza jeśli chodzi o malutkich chłopaków.
Niemniej myślę - patrząc jak po ciszy nagle (i to przed sezonem urlopowym) odezwały się fajne domki po Bezę i Furbika. Jak ktoś ma już swoje koty - wtedy nie przerasta go wizja wakacji (bo ma z kim zostawić itp.) - nie odkłada wtedy decyzji na "po". Przecież za rok kolejne wakacje... Furbiś jedzie w poniedziałek do Bydgoszczy. Będzie miał w domu swoje drzewo

Tak kotki nam się rozjeżdżają, nawet zaczęła nam przebłyskiwać wizja powrotu do stanu 2 naszych kotów (one dość dzielne, ale czasem się stresują - szczególnie jak na dom wychodzą kolejne koty z pokoju - wszystkie relacje się zaburzają).
Ale widać jak sezon, to sezon - poszliśmy dziś do lasu na grzyby i wróciliśmy z 2 whiskasowymi kocurkami w kartonie... Chłopaki cudne, zdrowe, oswojone (same wołały do nas z dachu rozpadającej się drewnianej chatki - przy czym jeden spadł, ale się cudem nie połamał), grzeczniutkie, ok. 5 tyg... Śpią teraz w kocyku

Zrobię im jutro nowy wątek... Jutro też wracamy do tej leśnej chatki, bo spokoju nie daje nam pamięć, że był tam jeszcze jeden kociak i matka, których nie udało się nam złapać

Oby jutro się udało. Dziś zapadły się w chaszczach pod ziemię

A kociaki aniołeczki, przytulają się, myją na wzajem... Tylko jak Indi robi swoje "mmmrrrraauuu", to wysuwają łepki z kocyka i rozglądają się. Chyba kojarzy im się z mamusią

Ostatecznie zrobiliśmy z nich sierotki

Jeden zjadł namoczoną karmę, drugi jeszcze strajkuje, troszkę się boi. Pościelimy im na noc w dużej klateczce, co by się nie wcisnęły w jakiś trudno-odnajdywalny kąt. Na razie okupują przechodni kocyk, który wszystkim kotkom niezmiennie kojarzy się z brzuszkiem mamusi...