Co do czarnej kociczki (propozycje imion poproszę , tylko ŁADNE,chyba nie muszę szanownym ciociom tłumaczyć , co mam na mysli , mówiąc ŁADNE

) , to też myślałam o zapaleniu ucha, ale na pew o go nie drapie , ani nie trzęsie główką, no i w środku - moim gołym i nielekarskim okiem - nic nie widać ...
nie mam mowy na razie o wecie , bo naprawdę nie mam kasy ....Na Stefczyka jeszcze nie wszysstko spłaciłam , a już za dwie kociczki leci w klinice ....Tu , gdzie teraz są te dorosłe kocice, na szczęście nie jest drogo - połowę normalnej stawki - bo bez zniżki 50% , trzeba płacić 20 zł za pobyt kota ..
One muszą tam pobyć trochę ... boję się , że w sumie ok . 1 miesiąca ... Chyba , że ktoś zlitowałby się i wział na DT ....
To , kiedy będą sterylizowane , zależy od stanu ich zdrowia....
Maluchy zaś zdecydowanie powinny być w domu , z ludźmi , skazane na ciągła ludzką obecnośc ...
Uciekają bowiem i prychają ...bo nie mają ze mną kontaktu ...a jak przyjeżdżam , to łapię za kark i zapuszczam do oczu , do nosa i wpycham do buzi tabletki ...

Ten długowłosy burasek , pójdzie w trymiga , jak tylko przejdzie mu katarek ....
Tak fajnie wygląda z tym gilem wiszącym u noska

Jak małe dziecko .....
Mokra karma znika , sucha raczej słabo ........ale na noc zostawiam tylko suchą ....niech się uczą ...
Z mokrej dostają syfiaste puszki - nie będę na razie karmić mięsem , coby nie tuczyć robali ...
No , ale tak jak pisałam powinny być z ludźmi .......to ważne ......Jeśli ktoś mógłby , popytajcie ....bo u mnie w firmie to one nigdy się nie oswoją ....Trochę bez sensu ....
O ile burasa , to wezmą ludzie nawet dzikiego , to co z czarnulką ?
Spróbuję zdjęcia obrobić zaraz i wstawić , ale z góy uprzedzam , że są niezbyt ładne i w ogóle nie oddają uroku kotuchów ....
W przypadku czrnej kici biorę też pod uwagę wypuszczenie jej w skansenie , po wysterylizowaniu , gdyby nie znalazł się dla niej dom , przez jakiś czas ...Wiem bowiem , że ona była tam szczęsliwa ....Przedwczoraj , po wypuszczeniu wszystkich 4 kotów z łapanki , u mnie w firmie , w łazience , czarnulka chodziła sobie z podniesionym ogonem , ocierała sie o starsze kocice i MRUCZAŁA ......

Od wczorajszego ranka , czyli od zabrania kocic , czarnulka zgasła i zamknęła się w sobie ...prycha , ucieka i kuli się ....nie ma mowy o wzięciu jej na ręce , bez trzymania za kark .....Dlatego , jak nie znajdzie się dla niej dom dośc szybko , zostaie wysterylizowana i wypuszczona .
Amiko, dziekuję Ci bardzo za propozycję bazarku !!!! Cioteczki , kto pomoże Amice ?
Ja się na razie nie podejmuję , bo muszę porozwozić biżu od maueczarne z bazarków, poza tym naprawdę jestem zajęta mocno i brak mi czasu .Teraz jeszcze muszę jeździć do kociczków dwa razy dziennie ....
Idę zdjęćia obrabiać

bo musicie zobaczyć te cudności ....
Jutro postaram się obejrzeć jej to ucho dokładniej ...