ani_ pisze: na pewno wszystko będzie dobrze.![]()
Tak jest! Innej opcji nie ma. Nadia ma tylko tego jednego maluszka, jest dla niej całym światem. Ona bardzo rzadko wychodzi z kosza, pilnuje go, przytula, karmi...itd. On koszyka jeszcze nie opuszcza, jest za malutki, główkę ma wielkości piłeczki pingpongowej, na zdjęciach wydaje się większy, ale to kruszynka.
Kolejny raz muszę wystawić laurkę moim kotom. Bardzo zaciekawione były Nadią i Witusiem, podchodziły pod drzwi, ale kotka najprawdopodobniej bala się o synka i rzucała się w stronę drzwi. Koty chyba ją zrozumiały, bo dały spokój. Udają, że za drzwiami kuchennymi nic nie ma i już, nie podchodzą nawet.