Po kolei. Przejęłam się bardzo tą kociną i zapakowałam
conieco do reklamówki. Kocyk, posłanka, zabawkę, ale przede wszystkim trochę jedzonka, conva również. Na kartce napisałam jak go rozcieńczać i jak długo może stać. Zapukałam w okno i poznałam bardzo sympatycznego młodego człowieka. To on znalazł kotkę, a raczej ona jego. Wziął do domu, a za kilka dni urodziły się cztery maluszki. Jednego mi pokazał, pręgusek śliczny, tak około 5 tygodni, ale dość chudy

W domu mają jeszcze psa, takiego kundelka. Zostawiłam swój numer telefonu tak na wszelki wypadek. Kotka wychodzi, znajoma, która mieszka w tej okolicy będzie ją podkarmiać jak tylko ją zobaczy.
Potem podjechałam pod hutę. Jadzia czekała, dostała nerki królicze, które powąchała i odeszła

Moje trochę tego zjadły, ale już wiem, że nie ma sensu ich kupować. Jadzia zjadła saszetkę Felixa, potem dostała 200g puszkę MAC`s i to jej bardzo smakowało. Moim MAC`s nie wchodzi zupełnie

Dolałam wody do misek, ale po wczorajszym deszczu są kałuże, a koty wolą taką brudną pić niż czystą z misek, naprawdę. Kto kota zrozumie?