Kruszynka, tak nadal jest u mnie, już od roku
nooo nie wiem czy ją oddam, chyba, że znajdzie się gdzieś naprawdę fajny i wyrozumiały dom, najlepiej już zakocony, nie przywiązany zbytnio do bibelotów i niezbyt pedantyczny (to diable potrafi wejść wszędzie i permanentne 'smarka' gdzie popadnie) i blisko mnie

serce i rozum
