Marlon pisze:Chciałabym też prosić o spotkanie w ten weekend. Tradycyjnie cafe anioł 17 niedziela, pasuje?
Mnie nie. To długi weekend, sporo osób pewnie nie da rady.
A może lepiej w poniedziałek? To tez dzień wolny
Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy
Marlon pisze:Chciałabym też prosić o spotkanie w ten weekend. Tradycyjnie cafe anioł 17 niedziela, pasuje?
Marlon pisze:Wtorek tydzień temu, dzień jak każdy inny, poranna kawa, kuwety, praca, koty, łapanki, weterynarz, telefony w sprawie kotów z prośbami o pomoc, jeżdżenie, załatwianie spraw i pod koniec dnia jeszcze kolejny tel ze straży miejskiej w Rumi "Pani Marleno znów podrzucono nam kota, piękny, miły, mały, chyba zdrowy". Rumia nie ma schroniska, pomimo, że mam w domu 37 kotów i 7 psów pojechałam po kotka, bo co miałam zrobić. Pewna pani znalazła kicie w swoim ogródku, dookoła brak na ulicy kotów wolnobytujących, ktoś ją tam ewidentnie podrzucił, na ogrodzie biegał wielki pies owej pani, doberman. Nie mogła kotem się zająć, zawiozła na straż miejską.
Na dyżurce straży w kartoniku po butach siedziała mała kruszynka z wielką, wystającą, zaropiałą gałką oczną, drugiego oka nie było widać, tylko wklęsła dziura. Kota zabrałam, rozpłakałam się po wyjściu, co mam zrobić, telefon do siostry, do koleżanek, do dziewczyn z PKDT. Kotka ślepa, niejedząca samodzielnie, rozpaczliwie skomląca, pojechałam zaryczana do domu, rodzice przerażeni widokiem małej. Nakarmiłam strzykawką i do weta. Jechałam i dalej płakałam, kicia oswojona, ktoś doprowadził ją do takiego stanu u siebie w domu a potem nie wiedział co z nią zrobić i wywalił na pastwę losu, na pożarcie psu. Do lecznicy jechałam niechętnie, wybrałam taką gdzie nie powiedzą od razu "uśpić", wyjęłam Mije z transportera, przytuliłam, zaczęła mruczeć, wtedy wiedziałam, że tak łatwo się nie poddam. Weterynarz powiedział "dajemy małej 3 dni, jak zacznie pojawiać się wklęsłe oko ratujemy dalej, jak nie,usypiamy, bo jakie życie będzie miał ślepy kot i kto go zechce". A ja już wiedziałam, że jak teraz nie pozwoliłam to za 3 dni tym bardziej tego nie zrobie.
Codziennie zastrzyki, witaminy, leki wzmacniające odporność, 3 rodzaje kropli, 6 razy dziennie karmienie convalescencem, pokazywanie kuwety, uczenie samodzielnego jedzenia.
Mija nie widzi, minął tydzień, koci katar leczony, ja jej nie uśpię za żadne skarby, jest kochanym, przemiłym, fantastycznym kotkiem. Zaczęła jeść samodzielnie, do kuwety trafia lepiej niż te widzące. Uwielbia zabawy dzwoniącymi piłeczkami i miśkami, uwielbia inne koty, podchodzi do psów, rozkłada się na kolanach i obejmuje moją twarz, wtula się we włosy... kot idealny.
Szukam dla Miji kochającego, bezpiecznego domu, gdzie ktoś pokocha ją taką, jaką jest i nie z litości bo ślepa ale dlatego, że jest cudownym kotem.
Zdjęcia robione już po oczyszczeniu oczu.
Bardzo proszę też o wsparcie finansowe, krople które jej podaje kosztują majątek (110 zł optimune, 47 zł systane balance i kilkanaście zł atecortin), do tego każda wizyta 15 zł antybiotyki i witaminy, convalescenc 6 zł za saszetkę i suchy royal canin dla kociąt. PKDT nie ma środków na koncie a ja mam pod opieką jeszcze 10 chorych tymczasów, kota z białaczką i gromadę rezydentów do wykarmienia.
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kopernika 6/8, 00-367 Warszawa
81 1370 1109 0000 1706 4838 7309
z dopiskiem "PKDT-Mija"
bank DNB NORD Polska S.A. I O/Warszawa
SWIFT potrzebny dla przelewów zagranicznych: MHBFPLPW
menial pisze:Rozpoczynamy nową (starą) akcję
CZAS DLA KOTÓW Z NAUTY W GDYNI
Chcemy włączyć Was w naszą akcję KOTY ZE STOCZNI NAUTA S.A W GDYNI. LICZYMY NA WASZĄ POMOC!!!!
NAUTA S.A jest stocznią remontową leżącą w sercu Gdyni. Z końcem bieżącego roku NAUTA jako zakład zostaje przeniesiona na tereny po byłej Stoczni Gdynia S.A.. Dotychczasowe miejsce jej funkcjonowania zostanie przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową. Obecnie na terenie stoczni żyje ok. 80-100 kotów. Są zupełnie dzikie, dokarmiane przez pracowników, ale nie sterylizowane. Żyją w kanałach. Naszym celem jest wysterylizowanie stad zanim planowane zmiany budowlane zmuszą je do znalezienia sobie nowych miejsc bytowania na terenie miasta. Nie chcemy też by w czasie prac budowlanych ginęły maluchy niezdolne do wydostania się poza obszar wyburzeń i plac budowy.
Zbiórka na ten cel. Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kopernika 6/8, 00-367 Warszawa
nr konta 81 1370 1109 0000 1706 4838 7309 z dopiskiem PKDT – NAUTA GDYNIA
bank DNB NORD Polska S.A. I O/Warszawa SWIFT potrzebny dla przelewów anicznych: MHBFPLPW
menial pisze:Maria, kotów na Naucie od cholery. Zrobiłam plakat niesmiało, bo chyba nie ma już innego wyjścia. Plan jest taki, żeby w ramach możliwości włączyć dr Dominikę i Jacka. Narazie zobaczymy. Postanowiłysmy z Marleną, że wykorzystamy jakieś pojedyncze sterylizacje, żeby zrobić coś. Marlena kilka złapała. Ja przed szpiatalem na zmianę z Jarkiem Tokarskim jeździliśmy je karmić. Koty są piekne. Te ze stoczni Gdynia to oswojone miziaki w porównaniu. Tamte kompletnie dzikie. Kupa maluchów!!!!!!! Będą kolejne!!!!
maria_kania pisze:w takim razie zakładaj watek na Kociarni, (foty, relacje itd) i na trojmiasto.pl ogłoszenie, może finansowo ktoś wspomoze... inaczej przy naszym pustym koncie PKDT nie da rady....
Użytkownicy przeglądający ten dział: ASK@ i 26 gości