ja też nie szukam zwad, ale dorzucę kilka swoich groszy:
średnio miesięcznie wyadoptowuję od 5- 10 kotów
w zeszłym roku wyszła setka z mojego domu, co nie zmienia faktu, ze mam koty które są i rok u mnie. tosi nie jestem w stanie wydac, bo i nie mam jak jak dotknąć, była skrzywdzona przez człowieka, boi się, nie ufa. nie wyrzuce jej przeciez na ulicę. sally brown- adoptowałam po prostu bo od roku nikt mojej zezowatej stoczniówki nie chciał. mam i aishę, po wypadku, to piekna ale trudna kotka i licze się z tym że może być u mnie i kilka lat. ma małą, cienka nogę, nie ma ogona i mieszkała przy głównej ulicy, wypuszczenie jej tam po kilku mies pobytu w moim hotelu graniczyło by z kompletną głupotą.
także wyniki 200- 300 kotów wydanych przez zaledwie kilka osób rocznie do nowych domków- to raczej zwycięstwo i wielki honor
kotów mamy maaaaasęęęęęęęęęee, bo mamy domy tymczasowe które mieszczą i po 20 ogonów. średnio jeden kot jest jeden miesiąc u nas, a miałam też przypadki że był tylko kilka godzin. są koty które są ponad rok- ale ich naprawdę nie ma gdzie oddać. to nie jest tak, że wstrzymujemy adopcje na siłę.
zgadzam się że pomoc kini jest ogromnie potrzebna
ps. 1% przekazany nam będzie dopiero w październiku, a średnio mies wydajemy 5- 10 tys, a nawet więcej......

ech mega bogaty sponsor by się przydał...