Haha, tak - Indi robi co może, żeby tylko żadne zdjęcie nie wyszło. Ma ładne, suche oczka - przybliżamy zdjęcie, a tu łezki. Nie wiem jak ona to robi

A najchętniej fotografuje się wsadzając nam głowę pod pachę i wypinając się pupką w obiektyw...
Próby przyłapania jej w spokojnej pozycji w "jej" pokoju spełzają na niczym. Poza pokojem - czyli na mieszkaniu - kicia nie usiedzi w miejscu. Bawi się i tyle

Do tego najpierw miauczy, że chce wyjść z pokoju - wypuszczamy - za chwilę chce wrócić do pokoju - i tak w kółko
A pokój otwarty być nie może, bo Furbik tam niestety kibluje... Szkoda, że nie ma chętnego, niezakoconego dt - gdzie mógłby chodzić po mieszkaniu. Ew. z kocurami samymi... Moglibyśmy go niby poobserwować jakby chodził po domu na szelkach - czy nie spróbuje się rzucić na nasza Malwinkę... Ostatecznie jest już ciachnięty... Ale nasze kociaste zdążyły się już do niego uprzedzić i panicznie się boją. Szczególnie nasze Rude Futro, które wie, że jest niepełnosprawne i nie ma szans...

Tylko Beza zechciała zostać na mieszkaniu i nie tęskni za powrotem do swojego pokoju. I opracowuje plan pozbycia się "reszty hołoty"

Przychodzi na kolana, stawia łapki nam na ramionach i patrzy się hipnotyzująco zielonymi oczami i mruczy. Upiera się przy tym, że koniecznie chce nas myć "umyję ci rękę" -- nie, nie ja się sama umyję -- "to chociaż szyję, o tu z boku, będziesz miała mniej roboty". I tak w kółko
